Zaczynam powoli podzielac antyunijne nastawienie Wyspiarzy, choc to dzieki Unii tutaj jestem. Bruksela w produkowaniu powalonych dyrektur przechodzi sama siebie. Jestem pewna, ze wplywaja one na kazdy aspekt naszego zycia i kazda branze i wszyscy doswiadczamy tego na wlasnej skorze. Jesli chodzi o chemikalia, medrcy ci jakis czas temu czepili sie kultowych perfum Chanel no 5 i doszukali sie w nich groznych alergenow. Oznacza to zbanowanie owych substancji, a co za tym idzie, koniecznosc zmiany formuly czyli zmiane charakterystyki produktu. Jesli ktos kocha to aldehydowe monstrum, za pare lat moze sie mocno zdziwic, gdyz nie bedzie ono pachniec podobnie. Przez 90 czy iles tam lat jakos sie ludzie tym psikali i nie slychac bylo, zeby ktos sie udusil (chyba, ze z nienawisci do smrodu mydla). UE nie poprzestaje na zbanowaniu jednej, czy dwoch substancji; maja juz naszykowana liste 120 bodajze alergenow. Producenci beda musieli deklarowac ich obecnosc na etykietach produktow, co niejednego konsumenta odstraszy, zwlaszcza syntetyki bo to 'chemia' - nawet, jesli to naturalne substancje sa tak naprawde najczestszymi przyczynami podraznien i alergii. Juz teraz zapachy z typowej duty-free hall sa mdle, nudne i generyczne, a po wprowadzeniu dalszych restrykcji perfumiarzom zostanie garstka materialow do zabawy i wszyscy beda robic z nich to samo. Bedzie jeszcze nudniej i zachowawczo. Fragrance industry jako dziedzina kreatywna po prostu umrze. Nastepne w kolejce do usmiercenia sa farby do wlosow: blondyny, zapomnijcie o farbowaniu na platyne, Unia zabroni mocnych rozjasniaczy. Z rok temu poniosla sie wiesc, ze chca zakazac sprzedazy ziol, bo ludkowie moga sobie zrobic krzywde skrzypem, czy rumiankiem. What a load of bollocks...Wszystko dlatego, ze jajoglowi chca dla nas 'lepiej'.
Jaka na to rada ? Rozpieprzyc ten biurokratyczny moloch w pizdu, opuscic go, czym grozi Cameron albo, w przypadku jednostek oraz firm, wyniesc sie z tego kontynetu gdzies, gdzie nie siega IFRA i mozna dzialac bez przeszkod. Alergikom zas radze uzywac wylacznie produktow bezzapachowych.
Po uwaznym przestudiowaniu formularzy EEA3 (Permanent Residency) i AN (naturalizacja) zlapalam sie za glowe. Niestety, raz czy dwa nie zarejestrowalam sie w WRS przy zmianie pracodawcy i to mnie z miejsca dyskwalifikuje, jesli wierzyc informacjom na stronie rzadowej. Certyfikat jako taki mam, dalam za niego £50 w zamierzchlym roku 2005. Zachodze w glowe co zrobic. Zniesli toto w 2011 roku i najrozsadniej byloby zaczac odliczac 5 - letni okres rezydencji od nowa. W koncu i tak tu mieszkam, pracuje i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazuja, ze tak nadal bedzie. Referendum o opuszczeniu Unii ma sie odbyc w 2017 roku, tak czy siak zakladam optymistycznie, ze nie beda nas wrzucac do kanalu La Manche celem odciazenia Wysp z imigrantow. W cztery lata akurat ukonczylabym sobie kurs, a nagorszy scenariusz pracowy (poza oczywiscie bankructwem naszej firmy, tfu, tfu) jest taki, ze bede tu sobie nadal pomalutku robic swoje. A o to wszak chodzi!
Dobra, czas na serial ! Dla mnie The White Queen, dla wspollokatora Downton Abbey, w ktorym sie wprost zakochal :)
No comments:
Post a Comment