Helloooo! Ktos sie bardzo skutecznie modlil o deszcz - za chwile zamiast suszy bedziemy miec powodzie. I tak zle, i tak niedobrze. Dzis dodatkowo grzmoty i grad przy +8 stopni. Wspaniala wymowka, zeby wreszcie sprawic sobie wymarzone, wscieklo-rozowe kalosze w ciapy lub inne kwiatki.
Szczoteczka Philips Sonicare wyprobowana, nie powalila mnie tak, jak Clarisonic, acz i tak daje rade. Zeby po umyciu doslownie lsnia. Nawiasem mowiac, musze znalezc wreszcie dentyste. Czas najwyzszy na check - up, zebym przynajmniej wiedziala, na kiedy mam zaplanowac wizyte u stomatologa w Polsce.
Dzisiaj podziele sie z Wami drodzy czytacze refleksja odnosnie tzw. piramidy zywieniowej. Mysle, ze kazdy sie z tym pojeciem zetknal, w szkole na pewno sie przewinelo na lekcji biologii. Wymyslona przez Amerykanow piramida jest oficjalnie zalecana przez polskie Ministerstwo Zdrowia jako sposob ma zdrowe odzywianie.
Na pozor wyglada racjonalnie: na dole jest to, czego zjadamy najwiecej, czyli pieczywo, makarony, kasze, ziemniaki i inne produkty skrobiowe, a wiec energetyczne. Dalej, warzywa i owoce, ktore wedle tego schematu sa wazniejsze od skladnikow budulcowych, czyli bialek. Tluszczy bardzo malo - coz, w koncu ilez da sie zjesc masla czy margaryny - slodyczy najlepiej wcale. Pozornie wszystko w porzadku.
Teraz moja interpretacja. WHO dlatego upiera sie przy swojej wizji zywienia, poniewaz tak jest najekonomiczniej. Produkcja dobrej jakosci miesa jest droga, zatem duzo taniej jest wyzywic pospolstwo, zapychajac mu zoladki chlebem (ktory na tzw. Zachodzie jest koszmarny), ziemniakami i kluskami. Do tego dorzucic warzyw i gotowe. Raz w tygodniu jakies mieso. Da sie przezyc ? Da sie. Co, jesli ktos preferuje dobre mieso, ryby i np. organiczne, czyli jeszcze nie wyjalowione kompletnie warzywa i owoce ? Musi zarabiac powyzej sredniej krajowej. W przeciwnym razie wracamy do punktu wyjscia, czyli tostow, kanapek, frytek, tego, czym delektuje sie znaczna czesc spoleczenstwa.
Tu przechodzimy do efektow bieda-diety skrobiowej: otylosci. Ponoc jest to jeden z najwiekszych problemow cywilizacyjnych. Dlaczego zatem autorytety narzucaja nam sposob odzywiania, ktory ewidentnie otylosc napedza ? Diety wysokopreteinowe nie dziajala dlatego, ze kaza nam zjadac tony miesa i sera; dzialaja, poniewaz wywalaja z jadlosposu weglowodany. Nie twierdze oczywiscie, ze carbs to samo zlo i trzeba sie z nimi pozegnac na zawsze. Sa potrzebne, jak i pozostale grupy zywnosci, wlacznie ze 'strasznymi' tluszczami, bez ktorych w ogole nie bylibysmy w stanie funkcjonowac. Robienie z nich podstawy pozywienia to jednak spore naduzycie; nie harujemy na galerach, zeby potrzebowac takiej dawki energii.
Osobiscie preferuje ryz, kuskus i tortilla wraps (kukurydziane, ewentualnie pszenne), od typowo polskiej trojcy, jaka jest chleb, wszechobecne ziemniaki i jeszcze bardziej wszechobecne kluchy. Tez je jadam, ale raz - dwa razy w tygodniu, nie piec razy dziennie.W przeciwnym wypadku rozdelabym sie do brytyjskiego rozmiaru 16, albo i gorzej. Wszystko w zgodzie ze standardowa wizja zdrowia i zywienia...
Tyle moich przemyslen. Dietetykiem nie jestem, zatem prosze nie brac moich slow na wiare. W razie czego radzcie sie lekarza specjalisty albo innego farmaceuty :)
placki ziemniaczane bym zjadła- grzech?
ReplyDeleteDla odchudzajacego sie - grzech ciezki :)
ReplyDeleteA ja nie na temat, bo o olejku arganowym... Pamiętam, że o nim pisałaś już, ale nie wiem kiedy dokładnie. Wróciłam w czwartek z Maroka, obciążona półlitrową butelką oleju jadalnego. Można też było kupić kosmetyczny. Sklep zarekomendowany przez przewodniczkę (oczywiście 'non profit', hehe), 20 euro za 1/2 l. Jak to się ma do tego, co w sklepach? A kozy na drzewkach arganowych tez widziałam :) Pzdr
ReplyDeleteMusialabym przeliczyc, posiadam mala 50 ml butelczyne i nie pamietam juz, ile za nia dalam...To jest jeden z drozszych olejkow. Milego uzytkowania!
ReplyDelete