W kolejnosci przypadkowej, zrodla sa zalinkowane:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,147125,19768352,emigracja-wsrod-szklanych-scian.html
‘Nagle cała
blacha ciasta, które właśnie upiekłaś, jest tylko dla ciebie. Nie masz z kim
się podzielić. Tęsknota rośnie wprost proporcjonalnie do wielkości twojej pupy’
Nie pieke, od czasu niefortunnego incydentu, kiedy to Pyrex z szarlotka wyciagany z piekarnika rozbil sie na tysiac kawalkow niczym zwierciadlo w basni Andersena. Gdybym jednak miala na podoredziu ciasto, zanioslabym je do pracy, gdzie zostaloby w przeciagu godziny pozarte z okruchami przez naszych lakomych angielskich pracownikow. Tym samym ja bym nie miala depresji, ze nie mam z kim ciasta jesc, a ciasto nie mialo by traumy, ze jest niechciane na brytyjskiej ziemi.
‘Głośno było niedawno o emerytce, która po latach życia w Danii wróciła do
Polski i otrzymywała duńską emeryturę na konto. Tuż po powrocie zgłosił się do
niej fiskus żądając, by zapłaciła podatek za pięć lat wstecz. Gdy okazało się,
że zapłaciła go już w Danii i to w kwocie wyższej, niż ta, której domagano się
w Polsce, urząd zamiast tego zażądał od niej "podatku Belki" od
oszczędności zgromadzonych w duńskim banku, i to również za pięć lat wstecz.’
Wniosek: jesli wracac do Polski, to anonimowo i pod oslona nocy, a najlepiej nie wracac wcale.
'Nie będziesz
jednym z nich, nigdy nie będą uważali cię za swojego, jesteś obcym człowiekiem
na ich ziemi.'
Ziema - planeta wraz z kontynentami i morzami tak naprawde nie jest niczyja wlasnoscia, wiec czyjes mniemanie, ze tu nie naleze, znaczy dla mnie tyle, co zeszloroczny snieg. Nie domagam sie rowniez uznawania za 'swoja', neutralnosc mi wystarcza gdyz i w Polsce raczej nie mialam poczucia bycia czescia stada. Powiem wiecej: lubie swoj status aliena, podoba mi sie odkrywanie czegos nowego kazdego dnia. Przeprowadzka do UK nie zmienila mojej tozsamosci, ale ja poszerzyla o to, co plynie z zycia w innym kraju. Uwazam to za bardzo cenne.
'Codzienność i
takie same dni sprawiają że człowiek po dłuższym czasie zaczyna wariować.'
Hmm..czyzby w Polsce codziennosc byla mniej szara i nie trzeba bylo pracowac w swiatek, piatek i niedziele, aby wyjsc na swoje, oplacic rachunki, kredyty, chleb powszedni oraz zachcianki, jak na takie starczy ?
'Nic mnie w tej
Anglii nie interesuje'.
Wspolczuje, wspolczuje i jeszcze raz wspolczuje.
'Pamiętajcie, co
mi ostatnio przypomniano: życie jest krótkie, za krótkie, żeby marnować je dla
pieniędzy.'
Dlatego od 2004 roku siedzicie w UK, a w Polsce pobalujecie pare lat za oszczednosci a potem z powrotem na saksy. Jak to jest, ze niemal wszyscy wyjechali z przyczyn ekonomicznych, ale jak juz sie nachapali funtow, to nagle oswiadczaja, ze pianiadze sa niewazne ?
'Stygmy imigranta
raczej nigdy sie nie pozbedziesz, Twoje dzieci rowniez.'
Przyjrzalam sie sobie uwaznie w lustrze, ale zadnej stygmy nie widze, u kolegow Francuzow w pracy rowniez. Czy przeprowadzka do innego kraju to jakies przestepstwo ? Mamy sie wstydzic, ze sie urodzilismy gdzie indziej ? W tych czasach mozna przyjsc na swiat w jednym panstwie, wychowac sie i wyedukowac w innym, pracowac jeszcze gdzie indziej a na emeryture wybrac znow inne miejsce...Pojecie imigrant sie zdewaluowalo.
'Sądzę też że
stała emigracja jest dobra, ale dla ludzi silnych psychicznie, odpornych na
stresy, tych jest mniejszość niestety. Dlatego emigracja dla większości to
tęsknota, rozterki, smutek, zgorzknienie, łzy w samotności. Potem człowiek
idealizuje Polskę i koniecznie chce tu wrócić, jakby zapomniał już o
przyczynach swojego wyjazdu.'
Z tym idealizowaniem, to prawda, jak z papieskimi kremowkami, ktore po latach rozczarowuja i wygladem i smakiem. Fakty sa takie: Polska, z ktorej wielu wyjechalo ponad dekade temu, to juz nie ta Polska, do ktorej byc moze tak tesknia. Pomijam ustroj polityczny, bo to sie zdaje nie zmieniac, ale nawet nasze osobiste uwarunkowania; sama mam wiecej krewnych na cmentarzach, niz w realu, znajomi z osiedla pouciekali za granice, sasiedzi poumierali i nikogo nie znam, miasto tak sie zmienia, ze nie wiem, jak z lotniska do domu dojechac bo za kazdym razem jest inaczej. Jakbym dzis miala tam wrocic, byloby to nieporownywalnie trudniejsze niz wyjazd do UK lata temu.
'Finansowo jest
bardzo dobrze-tylko ze dla mnie to jest juz malo…Coz, zycie to nie tylko praca i
pieniadze'
Warszawiacy z warszawskiego 'Mordoru' do spoly z pracownikami Biedronki na pewno sie z tym zgodza.
'Komfort rozmowy
we wasnym jezyku w miejscu pracy… Juz czuje powera :)) . Ci ktorzy nigdy nie
pracowali za granica nie zdaja sobie nawet sprawy jaki to jest koszt psychiczny
i energetyczny.'
Od 15 roku zycia wkladalam czas i wysilek w nauke angielskiego, a nie bylo wtedy nic, smartfonow, Rosetta Stone, lektorow na You Tube...Uwzielam sie, zeby sie tego jezyka nauczyc, bralam korepetycje, zdalam CAE a teraz to procentuje i nic mnie tak nie cieszy, jak lapanie abstrakcyjnych zartow w pracy czy docinanie kolegom, bo to jest wlasnie test na znajomosc jezyka: potyczki slowne, ironia itd. Do tego jestem przeciez dwujezyczna, wiec win - win!
'Odczucie bycia
obywatelem drugiej kategorii jest caly czas mimo poznania jezyka, kultury, mentalnosci itp…'
Cos mi mowi, ze tworca tej wypowiedzi nie jest nawet obywatelem...
'Myślę że anglicy
są bardzo tolerancyjni i nigdy nie spotkałam się z bezpośrednim rasizmem
natomiast w pracy mam okazję dyskutować z ludźmi którzy są dobrze wykształceni
i często wyczuwam ze w tych rozmowach jestem tylko Polka. Polką z akcentem. Nie
mogę się doczekać aż dołączę do polskiego zespołu i będę mogła normalnie
dyskutować z kolegami z pracy.'
Jestem Polka, wszystkim sie do tego przyznaje, tym bardziej ze jestem z Krakowa i kazdy niemal entuzjastycznie reaguje na to wyznanie. Tak, jestes Polakiem, get on with it! Jesli sami nie pozbedziemy sie irracjonalnych kompleksow z racji pochodzenia, bedziemy traktowani jak pol ludzie. Niestety. W miedzyczasie zalecam dyskutowanie, o ile sie da, z Anglikami po angielsku. Normalnie.
'Uk jest super
krajem do mieszkania, i mozna naprawde sie tutaj ulozyc ,zadomowic i zyc sobie
na fajnym poziomie . Jednak jednej rzeczy sie nie przeskoczy AKCENT- to zawsze
bedzie zdradzac obcokrajowca. Ostatnio zapytalam meza , czy jes cos co go tutaj
meczy . Tak jest pytania skad jestem . I to prawda , takich pytan padlo setki w
naszym zyciu . I jest to denerwujace.'
Wczoraj otworzylam w pracy odrzwia kurierowi. Zapytal o moje imie, uslyszal je, zapytal i o nazwisko, pobladl. Wlasnorecznie wklikalam swoje dane do maszyny, zeby biedakowi ulatwic zywot. Zapytal mnie skad jestem, odpowiedzialam ze z Polski. Usmiechnal sie i wyseplenil JAKSZEMASZ. Pomyslcie, jak przesrane maja Anglicy uczacy sie polskiego, przeciez oni nigdy, przenigdy nie przeskocza AKCENTU. To musi byc dopiero denerwujace!
Powyzsze mysli zebrane pochodza z portalu:
Ha. Miałam takiego kolegę lata temu (nie mam pojęcia, co teraz się z nim dzieje) - zawsze nie tyle psioczył na Irlandię, ile powtarzał, jak do tej pięknej Polski i Krakowa tęskni. Jak tak tęskni, to niech wraca - tak mu chyba nawet raz prosto w oczy powiedziałam. W Irlandii przyjęto nas rewelacyjnie (aż się dziwię, że tubylcy są aż tak przyjaźni w obliczu tego najazdu, co nastąpił po 2004!) i naprawdę grzechem jest narzekać na życie tu.
ReplyDeleteCo do powrotu - jak czytam wiadomości z kraju ojczystego, to mi się odechciewa! Mam nadzieję, że PIS nie rozpie*rzy Polski doszczętnie, tak że nie będzie już czego zbierać....
Obawiam sie, ze rozpieprzy ale obym sie mylila..
DeleteJa mialam lepsze i gorsze dni tutaj na "obcej ziemi"... Ale po 12 latach w UK chyba juz bym sie nie potrafila odnalezc w PL. Tu mam rodzine, dom, prace... a w Polsce? Rodzicow i wspomnienia z dziecinstwa :( , znajomi sie wykruszyli, znajome miejsca pozamykali...
ReplyDeleteTozto by byla ponowna emigracja ze wszelkimi jej blaskami i cieniami...
DeleteCiasto z trauma hahahhaaha :) Dub
ReplyDeleteWszystkie ciasta z trauma zapraszam do ditowej kantyny :)
Delete