For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, January 08, 2017

I Amsterdam


Co by tu napisac o Amsterdamie, żeby nie powtarzac tego, co już tysiące razy napisano w blogach i przewodnikach ?

Zaczne od tego, ze lubie zamożnośc i nowoczesność w domu i zagrodzie, a stolica Holandii spelnia pod tym względem moje oczekiwania w 100 %. Jest czysto, schludnie, estetycznie, kamienice sa zadbane z zewnatrz i od wewnątrz (Muzeum Kotow swietnie ukazuje, jak kiedys zylo dostatnie mieszczaństwo – wypas i tyle), komunikacja miejska jest punktualna i sprawna, w tramwajach grzeja, nie to co w pociągach do Gatwick…Generalnie jest to miasto przyjazne turystom, mieszkancy mogą mieć na ten temat odmienne zdanie, ale tak już jest w stolicach na calym swiecie, ze tlumy i nastawienie na zwiedzających wpływają negatywnie na standard zycia miejscowych. Pomimo pozornego braku policji na ulicach, czulam się bezpiecznie – pozornego, gdyz w Holandii roi się ponoc od tajniakow i ukrytych kamer. Lotnisko Schiphol faktycznie zaskakuje rozmachem i można się tam troszke pogubic ;)

Z centrum Amsterdamu w ciagu 20 minut możemy znaleźć się w spokojnej, mieszkalnej dzielnicy – dominuja malo urodziwe niskie i wysokie bloki – a jak przedrepczemy nieco dalej, odnajdziemy ‘kraj za miastem’, czyli domki i urocze houseboats nad kanalem. Co do samego houseboat, w którym nocowałyśmy…Bylam nieco przerazona, ze po pobycie tam umrzemy nad suchoty, bo gdyby w Anglii ktos cos takiego postawil nad woda, to by wszystko zarosło grzybem w pare miesięcy, a nikt i tak by tego nie ogrzal, bo po co. Tym czasem roztropny właściciel naszego B&B tak wszystko zaprojektowal, ze w srodku było jak w piecu, zero wilgoci a na noc musiałyśmy uchylac okna, mimo ze kanal z chlupoczaca woda był dosłownie o metr dalej. Zastosowanie paneli slonecznycych i ogrzewania podłogowego daly taki efekt, plus oczywiście standard wykonania całości. Bardzo milym gestem była mini lodoweczka zaopatrzona na nasz przyjazd w wino, Heinekena i wode. Na zewnatrz  można było usiąść na patio i grzac się pod specjalnymi lampami, ale nie skorzystałyśmy.

Mieszkancy oczywiście mowia po angielsku, choc czasami maja ciezki i chropowaty akcent i czasem niełatwo ich zrozumiec. Jak dla mnie byli wystarczająco grzeczni i pomocni, bez typowo angielskiej fałszywej uprzejmości i bezmyślnego powtarzania sorry co minute. Maja tez specyficzne poczucie humoru, bez specjalnego przejmowania się polityczna poprawnością czy tematami tabu ;) Właściciel B&B wytłumaczył nam, gdzie warto pojsc, co zobaczyc, a co sobie podarowac w Amsterdamie; szczególnie cenna była wskazowka o kafeterii na ostatnim pietrze biblioteki. Sama biblioteka – wypas – a restauracja samoobslugowa bardzo fajna, ceny przystępne a menu po holendersku, wiec można pogimnastykowac mozg i zdolności konwersacyjne. Jadłyśmy grochowke z boczkiem i była przepyszna.

Wlasnie, ceny. Nastawiałam się na drożyznę. Tak się złożyło, ze nie miałam apetytu, sniadania miałyśmy wliczone w cene pokoju, wieczorem jadłyśmy sery i zakaski z pobliskiego supermarketu Jumbo (wszystko pyszne) a na miescie najwięcej wydalam na posiłek w Boze Narodzenie: EUR 17 za mala miske zupy, frytki i chleb plus wode. Tradycyjny holenderski naleśnik z serem i boczkiem kosztowal EUR 8.50, zupe we wspomnianej kantynie można dostac od paru Euro, podobnie świąteczne przekaski na markecie nieopodal muzeow. Ogolnie ceny sa zbliżone do irlandzkich i wyższe od brytyjskich. W ścisłym centrum jest zatrzęsienie knajp, gdzie podaja burgery, frytki i steki, czyli typowe menu Anglika osłabionego ekscesami w dzielnicy prostytucji i wizytami w coffee shopach. Wszystko to było otwarte na oścież 25-go grudnia, ale już w Jordaan prawie wszystkie restauracje były albo zamknięte, albo nie mialy miejsc. Tak czy siak, z glodu tam się nie umrze, widziałam tez wiele przybytkow z kuchnia kolonialna, czyli Indonezja i Surinam.

Przebywając w Amsterdamie dłużej warto wyskoczyc gdzies dalej na rekonesans. My pojechalysy do Haarlem, które mnie osobiście przypadlo do gustu, szkoda tylko, ze w drugi dzien swiat z rana wszystko było wyzamykane na cztery spusty, włącznie z kościołem. Sama starowka jest przyjemna i oczywiście dobrze utrzymana, zadnych obdrapanych murow czy żebraków śpiących pod sklepami. Holandia to nie Portugalia.

Z typowych tourist traps poleciłabym rejs po kanalach z audio – guide. W słynnych muzeach nie bylam niestety, za to widziałam, jak wokół domu Anny Frank wila się kolejka trzy razy dokola i jeszcze troche. Na muzea będę musiała przyjechac osobno i najlepiej na wiosne. Zwiedzanie w zimie ma jednak swoje mankamenty, o czwartej zapada noc, wieje jak diabli i może być bardzo mgliście, a do tego jest po prostu zbyt zimno, żeby się cieszyc godzinami spacerowania.

To tyle z mojej pobieżnej relacji. Sa miejsca, do których już bym nie pojechala drugi raz, ale Amsterdam do nich nie należy. Ma vibe, który mi odpowiada, poczucie swobody i wolności oraz umilowanie dobrego, wygodnego zycia na poziomie jest jeszcze wieksze niż w UK i z checia zawitam tam ponownie. 




Tam, gdzie z okna hotelowego wypadl trebacz jazzowy Chet Baker, ginac na miejscu...




Slynna dzielnica marihuany i prostytutek w poranek 25-go grudnia - cisza i spokoj, a do tego po ludzku ladnie...




 Holandia to 'very normal country' wg naszego gospodarza, wiec swieta obchodza, ale bez szczegolnego zadecia  ;)




Typowy kadr gdzies znad kanalu...




Miasto pieknie rozswietlone i udekorowane...




Slynny i zmyslny marketingowo napis I Amsterdam, obwieszony ludzmi, a obok muzeum i lodowisko. 




Na koniec - zaciszny Haarlem.

6 comments:

  1. Coz moge dodac, nic, daje tylko lajka ;) Dub

    ReplyDelete
  2. Byłam i wracam w kwietniu z K. :) Polecam jechać na wiosnę i odwiedzić ogród Keukenhof - tam też wracam. Z nowości będzie Gouda, gdzie mieszka moja bliska koleżanka ze studiów, poprzednio byłam w Hadze i Utrechcie - Holandia jest mała więc można pojeździć :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na wiosne koniecznie, w Gouda bylam jak mialam 15 lat :)

      Delete
  3. Amsterdam jest na mojej liscie juz od lat. Z US troche daleko jest dla mnie na takie tygodniowe wyprawy w tym momencie .Planuje zmienic ta sytuacje za 3 -4 lata .Ewa :-) Pozdrawiam I zycze Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!!!!!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Najlepiej przyjechac do Europy na pare tygodni :) Pozdrawiam i wszystkiego dobrego zycze :)

      Delete