For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, January 15, 2017

***

Przegladalam ostatanio moje zdjecia z 2005 roku, kiedy to los zaniosl mnie na moment do Szkocji oraz Yorkshire Dales i zachcialo mi sie smiac: moj poczciwy kompaktowy Nikon o mocy calych 3.2 MP (oh, yeah) wyzional ducha stosunkowo niedawno ale wtedy sluzyl mi calkiem niezle i bylam nawet zachwycona rezultatami. O naiwnosci...






Wtedy tez na dobre zakochalam sie w krajobrazach polnocnej Anglii i nie ma dnia, zebym nie marzyla o ponownych odwiedzinach tamtych miejsc. Byc moze skonczyloby sie to tak, jak zjedzenie po latach nieslawnych papieskich kremowek - rozczarowaniem i potrzasaniem glowa, ze co ja niby w tym wszystkim widzialam. Wszak wtedy bylam jeszcze dosc mloda i naiwna, i nie mialam nabytej przez ostatnich kilka lat wiedzy wyniesionej z rozmaitych turystycznych eskapad.

Nie o tym mial byc jednak post. Chcialam napisac o tym, jak bardzo zmienil sie swiat w ciagu ostatniej dekady. Przede wszystkim technologicznie, jak same zdjecia pokazuja. Nie mam prawie fotografii ze soba w roli glownej z tamtych czasow, bo przeciez nie bylo smartfonow i nie bylo jak zrobic sobie selfie! Nie mialam rowniez konta na FB - czy ktos wie, w ktorym roku wystartowal Facebook?? - wiec opcja dzielenia sie ze znajomymi wrazeniami ze zwiedzanych okolic nie istniala. Zeby zadzwonic do Polski ze Szkocji, jechalismy (albo szlismy dobrze ponad godzine) do budki telefonicznej, a tam uzywalismy kart - zdrapek, a kto ich nie mial, robil blyskawiczna rozmowe za jedynego funta za minute. Nie snilo sie nikomu o Skype, czy Viber. Uwierzycie, ze spedzilam rok w Lake District bez telefonu (zasieg komorek praktycznie zerowy), telewizji (freeview z jednym kanalem i to nie zawsze) i Internetu (komputer na recepcji mial tylko dostep dial - up i to w 2007 roku!) ? Jak sie gdzies zawieruszylam w terenie, to nie mialam na telefonie Google Maps, zeby sprawdzic, gdzie jestem, czy aplikacji sprawdzajacej, jak jezdza lokalne autobusy czy pociagi. Jakims cudem mieszkajac w tej gluszy udalo mi sie zaczac korzystac z Amazona, zapewne robilam zakupy z kafejki internetowej i to byla rewelacja. Nagle mialam dostep do gigantycznej ilosci ksiazek (wiele lat pozniej wiekszosc z nich sprzedalam, bo nie mam gdzie trzymac), zamowilam swojego pierwszego Pentax K100d, rozne elektroniczne gadzety, co dusza zapragnela i wreszcie moglam zyc jak civilised human being. Amazon mial wiekszy wybor towaru i po lepszych cenach, niz jakikolwiek sklep w okolicy, zreszta okolica obfitowala glownie w odziez i sprzet do lazenia po gorach, a po jakiekolwiek zakupy trzeba sie bylo wyprawiac do oblesnego miasta dalej na polnoc. Co to byly za czasy.

Mlodzi, co od urodzenia wymachuja iPhonami 6, tego nie zaznali, wiec i nie wiedza, jak to my, w pradawnej epoce bez wszechobecnego Wi Fi funkcjonowalismy. Dzwigalismy ze soba w podrozy wielkie i ciezkie laptopy, bo malych i lekkich netbookow nie bylo, ze o tabletach nie wspomne. Jeszcze w 2005 pomykalam po wsi z niegramotnym discmanem w lapie, sluchajac przebojow Diany Ross i czujac sie bardzo trendy ;) Potem wreszcie przesiadlam sie na tandetne odtwarzacze mp3, nie przeczuwajac, ze za 10 lat bede sluchac muzyki na telefonie z dostepem do Internetu, uzywajac aplikacji Onkyo, ze sluchawkami tejze firmy, albo przez Spotify. Streaming, telewizja na zyczenie, to kolejny niesamowity krok w historii ludzkosci. Ktos jeszcze pamieta, kiedy ostatnio wypozyczyl film na DVD ? A kasete video ? ;) Kiedys cala Polska zasiadala po Dzienniku przed czarno - bialymi telewizorami, bo lecial Szogun czy inna Isaura. Nikt juz chyba nie przeglada programu TV, bo mozna ogladac wszystko i o jakiejkolwiek porze.

You Tube tez niezle nam namieszal, prawda ? Zaczynalo sie niewinnie, a teraz mamy cale kanaly, ktorych wlasciele zyja z pokazywania filmow ogladanych przez miliony. Jest tam kupe idiotyzmow i smieci, ale jest tez duzo wartosciowych tresci - vlogi z podrozy, lekcje jezykow, tutoriale, you name it - a wszystko to za darmo. Przez kilka lat subskrybowalam mnostwo kanalow kosmetyczno - urodowych, teraz ta tematyka mnie przestala interesowac, wiec ogladam selekywnie to, co mnie aktualnie kreci. Wlasciwie YT zastapilo mi telewizje.

Jak tu dzis podrozowac bez Booking.com, czy, chyba jeszcze bardziej rewolucyjnego, Airbnb ? Podroznicy nie sa juz skazani na drogie hotele, czy zapyziale pensjonaty, bo moga znalezc kogos, kto im wynajmie, wedle potrzeb, sypialnie, albo cala wille w dogodnej lokalizacji. Zanim sie wybierzemy na zwiedzanie, sprawdzamy na Trip Advisor, co jest tam ciekawego, a czego warto unikac - mnostwo ludzi narzeka na horrendalne oplaty parkingowe w Lake District, czego nie bylo za mojego pobytu tam, a o czym wyczytalam na TA wlasnie. Jak ludzie podrozowali, kiedy nie bylo tych wszystkich internetowych uslug ? Trzymali sie kurczowo zorganizowanych wycieczek, albo, jesli byli odwazni, szli na zywiol. Jak komus nie pasowala zadna z opcji, nie ruszali sie nigdzie wcale, jak ja kiedys. Teraz jest zupelnie inaczej i nawet ja jestem w stanie sama sobie zorganizowac fajny wypad do Pragi czy Lizbony.

Mysle o tym wszystkim bez zbytnich sentymentow co do przeszlosci, bo nie naleze do osob co z lezka w oku wspominaja czasy Vibovitu, albo narzekaja, jak to teraz nikt nie umie bez smartfonow zyc. Jestem bardzo zadowolona z technologicznych osiagniec, nawet jesli nie ze wszystkich korzystam. Zastanawiam sie jednak, jak bedzie swiat wygladal za kolejne 10 lat, bo skoro ostatnia dekada przyniosla tak kolosalne zmiany, zarowno technologiczne, jak spoleczne, to co bedzie w 2027 roku ? Czy nadazymy za tym wszystkim, skoro skostniali politycy, prawo a i czesc populacji nie nadaza i chce sie zamknac w grajdole w nadziei, ze swiat stanie w miejscu ? Nie stanie, nie ma takiej opcji. Bedzie sie coraz bardziej kurczyl i bedzie coraz mniej nieodkryty i niedostepny. Najdalsze regiony Szkocji nagle ciesza sie wielkim zainteresowaniem, odkad lokalni spece od marketingu rozpropagowali trase North Coast 500. Wlasciciele B&B, restauracji  i sklepikarze zacieraja rece, bo klientow im brakowac nie bedzie, choc jest jeszcze sporo do zrobienia, brakuje chocby miejsc do postojow i mijania, zeby stanac i pstrykac fotke, albo przepuscic wracajace z hal owce. W Europie tez juz coraz wiecej miejsc mozna odwiedzic dzieki zwiekszajacej sie co rok liczbie destynacji oferowanych przez tanie linie lotnicze i chocby sie tysiac brodatych hipsterow polozylo w poprzek Heathrow, lotniska beda rozbudowywane, bo jest nam to potrzebne i tyle. Regiony UK, ktore jeszcze z 10 lat temu uznalabym za turystycznie zacofane pod kazdym wzgledem musza sie modernizowac, nadrabiac zaleglosci i oferowac porzadny standard noclegowo - cateringowy, jesli chca wytrzymac konkurencje z reszta swiata, ktory przeciez jest na wyciagniecie reki. I to sie nazywa dobra zmiana :)

Zeby jeszcze mentalnosc ludzka zmieniala sie na lepsze rownie szybko, zamiast isc w strone gadziego mozdzku, co to obcych chce upiec na wolnym ogniu i zjesc, a i swoich za bardzo nie lubi. W miedzyczasie, obserwujmy bacznie co sie wokol nas dzieje, bo niejedno nas jeszcze zakoczy.


3 comments:

  1. FB wystartowal w 2004 roku, ja mam tam konto od 2006. Jestem cala za nowoczesnymi technologiami. Tym bardziej ze pamietam czasy bez telefonow komorkowych, emaili, internetu. Zycie sie stalo latwiejsze, przyjemniejsze, przeciez gdyby nie nowoczesne technologie to bysmy sie nigdy nie poznaly ;) Masz racje ze mentalnosc ludzka zmienia sie bardzo wolno. Do tego nie moge pojac czemu ludzie wciaz wierza w rozne religie. Dub

    ReplyDelete
    Replies
    1. podpisuje się pod każdym słowem Ewy :)

      Delete
    2. Ciesze sie, ze sie zgadzamy :)

      Delete