For Your Pleasure

For Your Pleasure

Friday, February 03, 2012

Haul

Dzis krotko i o dupie Maryni, czyli tzw haul. Zeszlotygodniowy, jako ze w poprzednia niedziele wybralam sie do miasta osciennego, o ile 40 min jazdy pociagiem podpada pod kategorie osciennosci. We wspomnianym miescie widoki nieciekawe: ludnosc smagla - naplywowa, lokalni spasieni i w dresach, po poludniu zycie zamiera i najlepiej sie ewakuowac, bo szaro sie robi i jakos nieciekawie. Innymi slowy, Little Britain, czyli Real Britain. Wiecej sie nie wybiore, wole wsiasc w ten sam vlak i udac sie na zakupy w kierunku przeciwnym, bo Surrey jednak tak nie straszy.

Ok, ad rem. Tran z Holland&Barret. Druga moja flacha, niestety pokusilam sie na ichnia marke i smierdzi toto niemozebnie. W Polszy ten niesmierdzacy kosztuje zdaje sie 35-40 zeta. Zawiera kwasy Omega, wit A i D, bardzo pozytywnie wplywa na stan wlosow. Zatykam nos i - jak w reklamie krakowskiego disco klubu - polykam, nie pluje.


Witaminki dla dziewczyni (dla chlopcow tez robia). W pudelku jest zapas na miesiac, aktualnie half price w H&B. Znow bedzie o polykaniu - te, choc slusznego rozmiaru, polykaja sie nader dobrze...Zawieraja bioflawonoidy, karotenoidy i olej z wiesiolka, regulujacy babska gospodarke hormonalna.


I wreszcie tabletki na trawienie. Zgrzebne, ale skuteczne i nieodzowne po obiedzie. Zauwazylam rowniez , ze latwiej sie po nich pije. Ciekawe. Zdjecie przedstawia nieco inny produkt, ale to to samo ustrojstwo generalnie. Polecam wszystkim, ktorym bywa ciezko na zoladku, zwlaszcza po tlustszym posilku.


Tapeta. W Boots promocje 3 za 2 na wiele produktow. Chcialam cos z Soap&Glory, ale to, co chcialam, sfrunelo widocznie z polek, a kierownictwo glupie jak but nie zamowilo dodatkowego towaru przed weekendem. Skutek: zalosne, puste polki, jak w Polsce za komuny. Kto tym ludziom prace daje...Niewazne, koniec koncow z S&G mam bardzo, bardzo dobry scrub do ciala, jeden z najnowszych w ich ofercie. Zmielony pumeks, wyciagi roslinne, witaminki. Zszoruje najtrwalszy fake tan, a to mowi samo za siebie. Pieni sie pod prysznicem i jest wydajny. Zapach, jak to w S&G, wyrozniajacy sie (notabene, S&G to jeden z klientow mojej firmy, czyli my te fragranse tworzymy, ha!).


W promocji 3 za 2 na kolorowke Bourjois kupilam w dobrej wierze podklad Healthy Mix Gel Serum. Jest to mlodszy brat popularnego Healthy Mixa i jest wysmienity. Ile w niego wpakowali silikonow, wole nie myslec, aczkolwiek rozprowadza sie jak marzenie, jest taki, hm, sliski, ale nie splywa z twarzy. Odcienie raczej jasne, moj jest o jakies pol tonu za jasny, lecz dzieki temu wygladam na wypoczeta a nawet, osmiele sie rzec, mlodsza...Krycie w sam raz, nie robi efektu maski. Dla mlodych i srednio mlodych kobiet bedzie idealny. Sama nie wierze, ze to pisze, od roku z hakiem w ogole nie uzywalam zadnych podkladow, skora au naturel, ewentualnie krem BB Garniera, a tu taka mila niespodzianka.

 
Drugi produkt to puder Healthy Balance z jakimis egzotycznymi dodatkami, pic na wode pewnie, pudeleczko sliczne i plaskie (nie ma puszka do nakladania, beware!), puder za to sredni na jeza, daje efekt za bardzo...pudrowy. Sprobuje nalozyc na zywca, czyli bez podkladu i zobacze, czy bardzo matuje, czyli daje polmatowy finish, co preferuje. I wreszcie tusz do rzes, jako ze Essence z Polski to jakas porazka, nawet 10 zl to za duzo za taki bubel. Tusz Volumizer, z dwiema szczoteczkami. Nie cierpie takich bajerow (pamietacie te okropne biale bazy?), niemniej tusz spisuje sie dobrze, pierwsza szczota maluje delikatnie, druga za to daje czadu, mimo ze nabiera nieco za duzo tuszu, co generalnie jest zmora maskar i wielgachnych szczot. Konsystencja w sam raz, rzesy po pomalowaniu sa na tyle miekkie, ze mozna dokladac kolejne warstwy i nie wyglada to tandetnie. Polecam.


W H&M wysyp fantastycznych blezerow i marynarek, wszak wiosna za pasem, prawda? Kolezanka z pracy poszla szukac cieplych spodni zimowych, bo wybiera sie do ojczyzny swej, a tam -30, a zastala wesole i kolorowe bikini i spodnie...z lnu. Tym niemniej, warto pomyslec o odswiezeniu wiosennej garderoby, bo Haem tani jest, a za pare miesiecy moze juz tego nie byc, co obecnie maja na polkach. Wzielam dwa blezerki, po przymierzeniu siedmiu bodajze, z ktorych piec bylo na mnie za ciasne. Ewidetnie zmniejszaja rozmiarowke. Chamstwo. Zdjec mi sie nie chce wklejac, ale daje linka - czyz sie nie chce czekac na wiosne, aby wskoczyc w takie cudenka ?

To w sumie tyle, nie liczac paru bzdur z Primaniego (maja piekne chusty w odcieniach blekitu, ktory ma byc wielce modny w nadchodzacym sezonie) i uroczych kolczykow z Matalan (cala kolekcja sztucznej bizuterii jest wprost cuuudna). Ale najlepsze przede mna. Po miesiacach namyslow zdecydowalam sie wreszcie na combo depilator-golarka Brauna, ten reklamowany przez Daisy Lowe. Oryginalna cena to jakies £160. Uff, jak dobrze, ze mamy Amazon. Teraz ino czekam na listonosza - a niech nawet dzwoni dwa razy!


Nie moge sie doczekac, aby sie zaczac katowac :) Moj obecny depilator Remingtona kupiony za pare groszy w Argosie kilka lat temu wciaz dycha, aczkolwiek jest wolny i raczej urywa wloski, niz je wyrywa z cebulami. Po co nam w ogole wlosy na nogach ? Kto to wymyslil ?

Tyle o rzeczach przyziemnych, tfu, materialnych. Jak kogos natchnelam, zainteresowalam, doradzilam komu, to super. Daleko mi jeszcze do nagrywania filmikow na YT o haulach, hi hi, ale kto wie...

9 comments:

  1. Kwestie ciezkosci na zoladku pieknie zalatwia herbatka mietowa. Znaczy u mnie zalatwia :)

    ReplyDelete
  2. Akurat mi sie podklad konczy, wyprobuje ten ktory polecasz, w koncu jestem "srednio mloda" wiec sie zalapuje na przedzial wiekowy. Dublinia

    ReplyDelete
  3. Wole dziurawiec i zielona herbate od miety :) Dublinia - wyprobuj zanim kupisz, zeby potem nie bylo :)

    ReplyDelete
  4. Nie martw sie, nie poprosze Cie o zwrot pieniedzy ;))) DUB

    ReplyDelete
  5. Po tym, co przeczytałam o wlewaniu do wewnątrz i wylewaniu na zewnątrz - Dita będziesz żyć wiecznie!
    A propos podglądania ja oglądam na YT ( polecam ze względu na walory językowe, he, he daje czadu )i podczytuje bloga takiej laski, co chyba wypróbowała już na sobie wszystko co przemysł kosmetyczny wyprodukował i w głowę zachodzę jak ona jeszcze od tego nie umarła, a skórę ma podrażnioną, że żal patrzeć. Masochizm jaki ,czy jak?
    Ja nabyłam ostatnio z tej odległej zagramanicy
    Missha, M Perfect Cover BB Cream SPF 42 PA+++
    - bez rewelacji:(

    ReplyDelete
  6. Zoska, dawaj linka, z checia obejrze i poczytam! Mowisz, ze Misza nic ciekawego ? Dobrze, przynajmniej nie bede sie napalac.

    ReplyDelete
  7. nieesia25
    Może inne produkty Missha są lepsze ale ten akurat mocno średni.

    ReplyDelete
  8. Aaa, znam i ogladam i nawet lubie :

    ReplyDelete
  9. Pomoc przy termoregulacji - odpowiedz na twoje ostatnie pytanie.

    ReplyDelete