For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, February 23, 2014

***

W Polsce wiosna, jak mi donosza, w UK znow wieje ale snieg nam raczej nie grozi. Balam sie, ze przyjda mrozy, drogi beda skute lodem a ja biedna bede sie slizgac w mojej (tzn. nie mojej, a instruktora) Fiescie. Idzie mi calkiem niezle, choc mam bardzo ciezka noge tudziez odruchy w stylu Hollywood - szarpanie sie z dzwignia zmiany biegow czy kierownica, zupelnie niepotrzebne. No i zestresowana jestem, ale w koncu wciaz ze mnie swiezak, a tu chlop kaze mi dociskac pedal gazu do 70 mph. Choc, szczerze mowiac, wole to 70 mph na dobrej drodze niz czolganie sie przez pipidowy z minimalna predkoscia, wymijanie rowerzystow (won na sciezki rowerowe, albo do lasu), drogi waskie, jak cholera...Stary Swiat, budowany z mysla o pieszych wedrowcach i pojazdach konnych, nie o wspolczesnym ruchu samochodowym. Pamietam jednak, jak kiepsko bylo pod tym wzgledem w Malopolsce, czy jest tak nadal, nie wiem, gdyz w okolicach Ojcowskiego Parku Narodowego nie bylam kilkanascie lat. Jezdzilo sie tam ongis do znajomych, ktorzy mieli chalupe i pole na terenie parku a 'droga' don prowadzila przez las i byly to po prostu koleiny w blocie, po ktorych ganialy stada wscieklych gesi. Jak po takiej jezdzie wyglada auto, potrafie sobie tylko wyobrazic. W Surrey mamy natomiast plage potholes, sa one regularnie zglaszane do councilu, ale jakos nie widze, aby znikaly. Na dziury w chodnikach juz, jako pieszy, nie reaguje. Jest to paradoks, ze lokalna populacja jest jedna z najzamozniejszych z Wielkiej Brytanii, a zyje w zacofanej wsi, z fatalna nawierzchnia drogowa, kiepskim albo wrecz zadnym sygnalem komorkowym itd. Jednakowoz Brytyjczycy wielbia swoj country living i ani rozwalony asfalt, ani pociag do Londynu mknacy 20 mph i zawsze opozniony, ani wolny Internet czy telefon im na tyle nie wadza, aby aktywnie walczyc o cos lepszego. Ja tymczasem licze dni, aby sie stad wyprowadzic. Jak zapewnie wielokrotnie powtarzalam, lubie nowoczesnosc w domu i zagrodzie i wiejskie uroki kompletnie do mnie nie przemawiaja - chybe, ze 20 mil dalej mam odpowiednio duze miasto, wtedy moge to jeszcze przebolec.

Wygrzebalam papiery z HSBC i zaczelam wglebiac sie w meandry pracowniczego funduszu emerytalnego, bo kiedy dostalam caly ten welcome pack, cisnelam go w kat i na tym sie skonczylo. Do niedawna jedyna obowiazkowa forma oszczedzania na emeryture byly skladki w ramach National Insurance (tutejszy ZUS). Wg kalkulatora na rzadowej stronie, kiedy osiagne magiczny wiek 68 lat, panstwo zacznie mi wyplacac zawrotna sume £110 tygodniowo. Oczywiscie panstwo nie wie, jak dlugo bede zyc i ssac z nich te nikczemna kwote, aczkolwiek mysle, ze za 39 przepisowych lat placenia NIN moznaby oczekiwac, ze Basic State Pension bedzie przynajmniej rowna minimalnej pensji. Co wiecej, im lepiej zarabiamy, tym wyzszy haracz w postaci NIN panstwo nam sciaga z pensji, ale nie wplywa to na wysokosc podstawowej emerytury panstwowej i nadal jest to nikczemne £110/week. Nic dziwnego, ze angielskie emerytury uchodza za jedne z najgorszych w Europie.

Poniewaz  znakomita czesc mieszkancow Wysp nie martwi sie, z czego bedzie zyc na starosc, rzad wpadl na pomysl auto-enrolment, dajac nam czas do namyslu i podjecia decycji przystapienia do drugiego filaru, gdzie pracodawca rowniez kontrybuuje do skladek. U mnie firma podwaja to, co ja wplacam a ile z tego bede miec za 30 lat, ilustruja wlasnie owe papiery, ktore zaczelam studiowac. Wplaty sa proporcjonalne do zarobkow, co w moim przypadku nie oznacza niestety, ze do czterech stowek od rzadu dojdzie drugie tyle. Far from it. Recepta jest prosta: zaczac wiecej zarabiac i wiecej odkladac. Tu pojawia sie moj dylemat finansowego ignoranta. Czy warto zawracac sobie glowe ewentualnym trzecim filarem, w postaci np. stakeholder pension ? Czy jest to lepsza forma oszczedzania na przyszlosc niz savings accounts, ktore maja przeciez strasznie niskie oprocentowanie ? Najwazniejsze, zeby odkladane teraz pieniadze nie okazaly sie guzik warte za 30 lat w wyniku inflacji, zatem skarpeta czy pudelko pod lozkiem odpada - ale to chyba dla kazdego jest jasne :)

Dlaczego mnie wzielo nagle na myslenie i planowanie ? Coz, ciezko mi uniknac refleksji nad moim bytem obecnym w brytyjskim kraju-raju. Zakladam wariant dosc optymistyczny, choc przyziemny. Kolejne 30 lat wynajmowania pokoju/mieszkania tam, gdzie akurat pracuje, kolejne 30 lat nieprzerwanej pracy na pelen etat i oby nie byl to obecny pracodawca przez kolejne 30 lat, bo wtedy to faktycznie na starosc torba i kij. Potem panstwowa i prywatna emerytura w lape i wyprowadzka gdzies, gdzie jest cieplo, rachunki za energie niskie i mozna za te grosze przezyc. Za 30 lat swiat moze sie zmienic i na pewno sie zmieni diametralnie, moze nie byc Unii, euro, moze przetoczyc sie kolejne kilka wojen, kraje, ktore dzis w ogole nie sa brane pod uwage jako miejsce do zycia, moga stac sie calkiem interesujaca opcja. Wyglada na to, ze musze zaczac sie interesowac troche bardziej polityka i ekonomia, zeby miec pojecie, gdzie mniej wiecej chce sie umiescic.

Perspektywa 30 lat harowania na godna starosc w tym wiejskim wygwizdowie srednio mi sie podoba, szczerze mowia i najchetniej bym po uzyskaniu brytyjskiego paszportu (jeszcze 3 lata) przetransferowala sie w cholere gdzies, gdzie czlowiek nie marznie przez 9 miesiecy w roku. Tak czy siak, gdzies pracowac trzeba. Byle nie w Polsce, za 300 euro miesiecznie.

Wracajac do placenia podatkow i NIN, z ktorych mamy potholes, niewydolna kolej, £110 panstwowej emerytury tygodniowo (i bus pass po 75 roku zycia, hej!), darmowa antykoncepcje, domy dla biednych, a wielodzietnych tudziez 'samotnych' matek, metadon dla narkomanow oraz zagwarantowana 10 minutowa wizyte u GP, ktory najpewniej przepisze nam paracetamol...Wszystkie moje powyzsze plany, jak dalo sie zauwazyc, nie uwzgledniaja kamieni milowych w zyciu przecietnego czlowiaka, czyli kupna nieruchomosci i powolywania na ten najlepszy ze swiatow dzieci. Kupno domu czy mieszkania to niewatpliwie swietny pomysl, jesli mamy zamiar zalozyc czy tez powiekszyc rodzine, albo jesli jestesmy nastawieni na spedzenie nastepnych kilkadziesieciu lat w jednym miejscu (co ze zmianami pracy, dojazdami itp.?). Jesli chodzi o prace, jestem nastawiona na jej zmienianie, w zaleznosci od mozliwosci i potrzeb - sa pracodawcy, ktorzy wymagaja ilus tam lat doswiadczenia, wiec jeszcze nie moge ich nekac, ale juz za pare lat owszem - jesli zas chodzi o potomstwo, mysle, ze musze podjac teraz meska nomen-omen decyzje, czy je miec bede czy tez nie. Za moment stuka mi 35 lat (wspanialy wiek!), milosci zycia jak dotad nie poznalam, do zwiazkow mnie specjalnie nie ciagnie zatem szala wagi przechyla sie tu na niekorzyc pieluch. A zatem:





Opcja dolna jest zrozumiala sama przez sie, gorna jest OK, srodkowa zas implikuje wiele, wiele lat szpikowania organizmu syntetycznymi hormonami, co niezbyt mi sie podoba. Tu na arena wkracza NHS, ktory niedoplatnie proponuje pozbycie sie raz na zawsze tego watpliwego dla niektorych przywileju. Jak to wyglada w praktyce, bo w teorii bardzo prosto, bede sie miala okazje przekonac.

Uff, wywnetrzylam sie za wszystkie czasy. Byc moze nie wszystkie informacje sa w 100 % trafne, mam taki stan wiedzy, a nie inny w tym momencie i probuje to jakos ogarnac. Wszak na tym polega doroslosc, nieprawdaz ?

15 comments:

  1. A ja wlasnie mam pisac post na temat emerytur itp :) Dub

    ReplyDelete
  2. No no no... Ty się chyba nie chcesz sterylizować??? Gdybym miałam 3 czy 5 dzieci to i owszem, ale w innym wypadku raczej bym nie ryzykowała chyba... Nigdy nie wiesz co Cię w życiu spotka! Ale fakt, że nie ma nieszkodliwej i skutecznej antykoncepcji dla kobiet - nawet spiralki po pierwsze są zalecane po urodzeniu dziecka, po drugie też mogą powodowac problemy... A co z hormonalnymi implantami? Poza tym, i tak będziesz musiała używać gumek, coby się przed chorobami zabezpieczyć, ciąża to nie wszystko....
    Co do emerytur - a jak działa ten drugi filar, może zamiast myśleć o trzecim po prostu podnieś składki w drugim? Osobiście płacę na drugi sama (firma żyła nie dokłada się). W/g kalkulatora powinnam co miesiąc odkładać 400e żeby konkretna suma się uzbierała, ale płacę 'tylko' 250 - nigdy nie wiadomo, czy się emerytury dożyje, więc nie warto się zarzynać... Plus jest taki że ta kwota jest wolna od 41% podatku, i płaci się tylko 20%, więc 100e odkładam 'za free' - zeżarłby je podatek i tak. Ale podobnie jak Ty - nawet jeśli dożyję tu emerytury, mam nadzieję wyprowadzić się w cieplejsze i tańsze kraje, bo tu lumbago i artretyzm przez wilgoć gwarantowane!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zaczne od emerytur! W poniedzialek ide gadac z ksiegowa bo chce podniesc skladke do maksymalnych 6 % - skora firma to podwaja, to chce to wykorzystac. U nas tez rzad daje tax relief (do np. kazdych £80 doplaca £20) zeby zachecic ludzi do oszczedzania na starosc. Zakladam ze dozyje do emerytury, a moze nawet bede sobie gdzies dalej pracowac na miare sil, ksiazki pisac czy cos w ten desen :-) Nie wiem, czy u Was w Irlandii jest cos takiego jak SIPP (Self-Invested Pension), tam sie odklada i inwestuje wg wlasnego uznania. Ja w swojej pracowniczej pension moge co najwyzej zmienic pakiet na bardziej ryzykowny, ale nic wiecej pogrzebac nie moge. To ktory kraj/kraje masz na oku ?

      Delete
    2. Aha, co do sterylizacji, ktora mi sie kojarzy ze zwierzetami ewentualnie Cyganami w Szwecji, to owszem, jest to najlepsza opcja jesli ktos ma juz optymalna liczbe dzieci i nie chce wiecej. Z drugiej strony, nie widze przyczyny dla ktorej ktos nie moglby z tego skorzystac z pobudek takich jak moje. Osobiscie uwazam ze dzieci powinno sie rodzic najpozniej do 30-tki, bo potem mamy stare, zmeczone matki (tudziez ojcow) i rozne inne problemy.

      Delete
    3. To pojechałaś po bandzie... :D Nie czuję się jeszcze aż TAK staro żeby nie mieć dziecka! Czasem po prostu wcześniej się nie składa, ale to nie powód żeby z 31-szymi urodzinami gnać do szpitala się podwiązywać ;-) Uważam że lepsza świadoma matka po 30-tce niż 'radosna' zaciążona nastolatka...
      Co do emerytur to drugi filar jest de facto prywatną inwestycją, i mogę tam wybrać ile % składek gdzie zainwestuję - oczywiście mało ryzykowne fundusze mają małą stopę zwrotu, a te dające ładny zysk są ryzykowne. Ale innej opcji nie ma, poza niepłaceniem skłądek w ogóle i prywatnym odkładaniem (niewiele ludzi ma takie zacięcie). Co do krajów to się zobaczy, ale gdzieś nad morzem Śródziemnym chyba...

      Delete
    4. Dobra, poprawiam sie, bardziej mi chodzilo o kobiety ktore pierwsze dziecko maja grubo po 30stce, albo wrecz kolo 40tki i pozniej, najczesciej z in vitro bo naturalnie juz sie nie da. Postaw sie na miejscu dzieciaka: chcialabys miec 10 lat i 50 letnich rodzicow ? No wlasnie.

      Delete
    5. Ja uwazam ze jak ktos chce dziecko to niech ma i po czterdziestce. Lepsza odpowiedzialna matka w tym wieku ktora swiadomie dziecko chce niz taka mloda co zaciazy z jakims palantem na dyskotece i potem ciagnie na zasilku. Ogolnie jak juz macierzynstwo to swiadome i odpowiedzialne, niewazne w jakim wieku. Dub

      Delete
  3. Zastanawialam sie nad sterylizacja ale poniewaz omijam z daleka szpitale i lekarzy (oprocz dentysty ;) nie wchodzi to w rachube. Stosuje antykoncepcje regularnie od 20-tu paru lat i nic mi dolega. Pigulki zmienilam na plastry i jestem bardzo zadowolona. Co do gumek - jesli sie uprawia seks ze stalym partnerem nie wyobrazam sobie zeby je stosowac.
    Trzeba sobie dobierac rozumnego partnera do seksu ktory dostarczy negatywny wynik testu na hiv i ktory sobie zdaje srprawe z niebezpieczenstw przygodnego seku na tyle by jesli juz cos wyskoczy z kims innym to tylko z gumka by nie narazac stalego partnera. Oczywiscie fajnie jest zakladac wiernosc itp ale jak wiemy to nie zawsze jest tak pieknie. Nie wyobrazam sobie seksu z gumka z moim facetem. Dub

    ReplyDelete
    Replies
    1. Plastry moga byc lepsze, bo uwalniaja stale ilosci hormonow do krwi, a przy pigulkach mamy wahania dobowe. Nic mi sie nie dzialo po tabletkach (notabene, NHS w ciagu paru lat zmienil mi ich rodzaj trzy lub cztery razy bez wyraznej przyczyny), zero bolow glowy, tycia czy nastrojow, nawet pryszcze przeszly. Mimo to mam watpliwosci, czy 20 lat bycia w pseudo ciazy, bo to wlasnie tabletki robia (na zasadzie: jak jestes w ciazy, to nie mozesz w nia zajsc) jest takie dobre...Co do gumek, jak piszesz, nie zawsze jest tak pieknie. Ostatnio zaslyszalam historie faceta, ktory wrocil z pieciotygodniowych sekswakacji na Tajlandii i oczywiscie ma galerie chorob wenerycznych do wyleczenia. Co, jesli znajdzie sobie tu partnerke i zacznie z nia sypiac, albo, co gorsza, kilka partnerek, bo glupich nie brak ? Powtarzajmy za Elizabeth Taylor: use condoms...

      Delete
    2. Dlatego jesli sie ma w planie z kims sypiac regularnie powinno sie wymagac od tej osoby testu na aids i tez taki zrobic samemu, no i oczywiscie wykluczyc i inne choroby weneryczne. Ja dlatego zaczynalam seks z tymi ktorych juz znalam z pracy ze wiedzialam mniej wiecej jaki jest ich styl zycia, np ze nie jezdza do Tajlandii ;) Dub

      Delete
  4. A jesli chodzi o implant - to wyglada to tak ze nie masz okresu przez rok a potem masz przez 2 miesiace...Miala moja kolezanka a i wystarczy sobie fora poczytac. DUB

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie interesowałam się nigdy implantami, myślałam że co 3 czy 6 miesiący się zmienia... Gumkę wspomniałam myśląc o zmiennych partnerach, przecież że nie o stałych! Ale dużo jest facetów, którzy na pytanie, czy się kiedyś badali, odpowiadają: nie, a po co... Tak jakby jednonocny seks z laskami z dyskoteki był absolutnie bezpieczny! Wlicz się do tego grona niestety mój kuzyn, osoba skądinąd bardzo inteligentna... Widać mózg jest kiepsko połączony z główką ;-)

      Delete
    2. Implanty moga byc od 7 miesiecy do 5 lat. Panow ktorzy chodza na dyskoteki i wyrywaja laski nie bralabym pod uwage na seks ;) dub

      Delete
    3. Dwumiesieczny okres ? No way!

      Delete