For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, March 20, 2011

***

Laptop sie sypie, komorka sie sypie. Kupuj, konsumencie, kupuj, kto to widzial miec wiekowy, czteroletni sprzet ? Sek w tym, ze ja nie chce kupowac. Kompletnie mnie nie interesuja smartphony, appsy, androidy i zagluszanie bolesnej pustki zycia kolejnymi zbednymi gadzetami. Po co mi aplikacja obliczajaca, kiedy dostane okres ? Jako ze kupno jakichkolwiek czesci jest kompletnie nieoplacalne, nie mamy wyjscia, jak tylko zaopatrywac sie w najnowsze zabawki, ku radosci producentow. Wszystko jest tak zrobione, zeby pochodzilo najwyzej dwa lata, a potem padlo. Tymczasem laptop taki, jaki chce, kosztuje przynajmniej £600-£700, nie widze powodu brac lichoty, a wyzej wymienionej kwoty nie mam w tym momencie zamiaru uiszczac. Wole sprobowac przed Xmasem, kiedy sklepy w realu i necie beda sie scigac w promocjach. To samo tyczy sie telefonu. Sluzy mi on glownie do wysylania smsow, rozmawiac przez telefon bowiem nie lubie. Zdjec komorka nie wykonuje, nie mam tez potrzeby wysylania mobilem postow na Facebook o tym, ze wlasnie zrobilam kupe. Wzdycham zatem i licze na cud, ze bateria jeszcze pociagnie, a komputer przestanie na starcie wysylac dziwne komunikaty o tym, ze niczem jakis dziadek z Alzheimerem nie rozpoznaje wlasnych czesci - kabla zwanego tu adapterem AC w tym przypadku.

Anglicy maja hopla na punkcie akcji charytatywnych. Taki Relief, sraki relief, przebieraja sie, gola lby publicznie (bylam swiadkiem w piatek...), biegaja w maratonach, wlaza na Everest, robia mase dziwnych i czesto glupich czy niepotrzebnych rzeczy, wszystko po to, zeby zebrac kase. Ide o zaklad, ze zadna z tych dziewoj przebranych za biedronki i manow - Supermanow nie zadaje sobie prostego pytania: kto to zbiera, na co i co sie z tym dzieje. W dziewieciu przypadkach na dziesiec jest to 'pomoc dla Afryki', tak jakby ten nieszczesny kontynent byl jedynym z problemami. A slumsy w Ameryce Pld ? A bezdomne dzieci w Moskwie ? A Polacy, ktorzy utkneli w ktoryms z krajow-rajow b. ZSRR ? A czy tu, na miejscu, nie byloby komu pomagac ? Dziala mi to wszystko na nerwy, ale przyklejam sztuczny usmiech, wkladam cos durnego na grzbiet i przylaczam sie do stada. When in Rome...A ze zadne miliardy wywalane w bloto niczego nie zmienia, tam dalej beda sie wyrzynac maczetami i odcinac nosy 'niewiernym' czternastoletnim zonom...Zawsze mozna doczepic sztuczny 'red nose' i tanczyc i spiewac na ulicach.

Weekend bylby calkiem udany, gdyby nie wiesci ze starych smieci. Ciezko w to uwierzyc, ale sa ludzie, ktorzy wola umrzec doslownie z glodu, niz dokonac wysilku i zmienic swoja mentalnosc. I znow, throwing money at the problem niczego nie rozwiazuje. Dac im umrzec ?

Wyslalam dla hecy CV do Unilever. Jak nie pomoze, to przynajmniej nie zaszkodzi.

3 comments:

  1. Powiedziec ci cos smiesznego? Ja mam ta aplikacje P Tracker i bardzo, ale to bardzo ja lubie. Akurat w moim przypadku jest dosc przydatna, z wielu powodow.

    ReplyDelete
  2. Wiesz, jak znam siebie, to predzej czy pozniej zaopatrze sie i w smartphone i w appsy wszelkiej masci - po prostu nie rzucam sie natychmiast na takie wynalazki, tylko czekam, az troche okrzepna, zostana dopracowane...i potanieja :)

    ReplyDelete
  3. Ja akurat mialam ochote na telefon, w ktorym spokojnie moglabym korzystac z internetu, bo na mojej starej Nokii bylo to bardzo uciazliwe, a do tego jeszcze drogie. Stad zakup iPhone'a juz ponad rok temu. Akurat tak bardzo drogo mnie nie wychodzi, bo place abonament w wysokosci takiej, ile wczesniej mi miesiecznie szlo z karty, bo teraz mam internet juz wliczony w miesieczna oplate, a wczesniej placilam 0.90€ za dobe.

    ReplyDelete