For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, March 13, 2011

***

Po dlugim ociaganiu zabralam sie wreszcie za "The Duchess" z anorektyczna Keira K. Oj, smutny to obrazek, a spodziewalam sie jakichs glupot. Bez wdawania sie w spoilery, film jest o ludziach uwiezionych w konwenansach, ktore, niczym idee z "Wirusa umyslu" Brodiego zdaja sie zyc wlasnym zyciem, trzymaja tychze ludzi w ryzach, czyniac z nic ciasno obandazowane mumie. Wszystko kreci sie wokol obsesyjnej potrzeby doczekania sie meskiego potomka, bo obcemu sie przeciez nie przekaze majatku i tytulu. Typowe manipulowanie przez samolubne geny, powiedzialby Dawkins. Facet, ktory owego syna nie zmajstruje, jest posmiewiskiem i wrogowie czyhaja na jego upadek, nic wiec dziwnego, ze Ralph Fiennes przedklada cudza opuszczona zone, matke trzech chlopcow, ponad wlasna urocza polowice, jakby czujac pismo nosem, ze z tamta mu predzej "wyjdzie". Cale jego malzenstwo jest podporzadkowane splodzeniu nieszczesnego dziedzica i nasz Duke, sprawiajacy zreszta wrazenie aspergerowatosci, nie stara sie tego wcale ukryc. Interesujace, ze dopiero "gwalt" (pisze w cudzyslowie, bo w malzenstwie wszak nie ma gwaltow, tak jak i nie da sie zgwalcic prostytutki...) sprawia, ze Keira po ilus tam corkach jest w stanie poczac syna. Any explanations ?

Moglabym jeszcze tak dlugo nawijac o licznych upokorzeniach, jakich doznaje tytulowa bohaterka, ale powiem ino tyle: jej ciezki w pozyciu maz wydal mi sie w rownej mierze ofiara wspomnianych na wstepie konwenansow i spolecznego. Zyje tak, jak od niego wymaga tego spoleczenstwo, kochanke bierze, bo wszak mezczyznie wypada, zone trzyma w ryzach, bo chlopu z jego pozycja ganianie z przyprawionymi ropgami nie uchodzi, pozbywa sie dziecka Georgiany, chociaz kazal jej wychowywac wlasnego - obrzydliwe to slowo - bekarta. "I don't do deals. I am in charge of it all" powiada, kiedy zona probuje isc z nim na ugode. Cierpienie Ksieznej jest dla wszystkich oczywiste, ale czy ktos sie zastanawia, co czuje wytresowany do swojej roli, odnajdujacy jedyna ulge w zabawia ze swoimi psami, swiadomy nieuchronnosci wlasnego zniewolenia Duke ? Ciezki los, nieprawdaz ?

Dosyc juz spoilowania. Trudne mamy czasy, ziemia sie trzesie, a jej os przesuwa (dlaczego doniesienia o katastrofie w Japonii na naszych portalach sa 10 razy bardziej histeryczne od np. newsow na stronie BBC ? podaja o wiele wyzsze liczby ofiar i tak dalej), jak nic idzie koniec swiata, tym niemniej zyje sie nam, kobietom, o wiele lepiej, odkad nasi panowie stworzenia nie sa juz "in charge of it all". Nawet, jesli wciaz tak im sie zdaje.



2 comments:

  1. Lubie, lubie Ralpha Fiennesa... Nie wiem, dlaczego, ale wydaje mi sie bardzo przystojny... Wiem, dziwny gust mam...

    ReplyDelete
  2. Bo jest bardzo przystojny, a w "Angielskim Pacjencie" to juz w ogole :)

    ReplyDelete