For Your Pleasure

For Your Pleasure

Thursday, September 10, 2015

***

O tym, dlaczego Airbnb jest fajne :)

W ostatnia sobote zmuszona bylam nocowac w Brighton z uwagi na odbywajacy sie tam koncert. Nie zdazylabym na powrotny pociag do domu, ceny hoteli oscylowaly wokol £150 za wcale niewysoki standard..raz kozie smierc, pomyslalam i zabukowalam nocleg przez Airbnb. Nawet nie apartment, tylko pokoj. U kogos w mieszkaniu.

Przez przyjazdem dogadalam sie z wlascicielka o ktorej przyjade, a ona wytlumaczyla mi jak znalezc jej charakterystyczny, kilkunastopietrowy blok. Mieszkanko na 13 pietrze, sloneczny (jak sie okazalo o poranku!) i kolorowy pokoik z balkonem i widokiem na cokolwiek halasliwa arterie Brighton i oczywiscie morze. Na drzwiach plakat Che Guevara, w przedpokoju martensy. Wlascicielka okazala byc sie troche starsza ode mnie, krotka ostrzyzona, drobniutka hipsterka (napisalabym punkowa, ale punki zostaly chyba w tych czasach wyparte przez hipsterow). Taki klimat feministycznej Manify, wnoszac z ogolnego wystroju mieszkania :) Pogadalysmy moment, dostalam klucz, zostawilam depozyt za ow klucz o ktory kobita sie nawet nie dopominala, obiecalam, ze nie wroce bardzo pozno i podladowawszy telefon pognalam w kierunku Brighton Dome. Jak chcecie sie za darmo nawdychac marihuany, okolice tegoz przybytku jak i calego Royal Pavillion nadaja sie do tego celu znakomicie :)

W drodze powrotnej z koncertu zahaczylam o maly sklepik zeby nabyc butelke wina, na trzezwo bowiem tego zobaczylam i uslyszalam rozebrac sie nie dalo, a poza tym czulam sie troche przeziebiona. Dotarlam do bloku, w mieszkaniu nie bylo nikogo. Spedzilam jakis czas na balkonie z winkiem, po czym poszlam spac. Rano wstalam okolo 9-tej, przekonana, ze niedlugo bedzie czas sie wymeldowac...okolo 10-tej wlascicielka zadzwonila dopytujac sie jak spalam i czy wszystko jest w porzadku. Okazalo sie, ze spedza sloneczny poranek u znajomych na lodce :) Dopilam swoje winko, przegryzlam Pringlesami i choc niezbyt dobrze sie czulam to postanowilam pojsc 'na miasto', czyli tandetne molo a potem na male zakupy w M&S. Szkoda, ze samopoczucie mi nie dopisalo, bo chcialam lepiej poznac Brighton. Drugi raz bylam w tym miescie i nadal mi sie ono nie podoba. Dominujaca kategoria mieszkancow to mlody hipsterek, ktorego rodzice placa £10 k rocznie za media studies czy inna poezje stosowana zeby sobie latorosl mogla pobalowac przez trzy lata a potem isc do pracy u kolegi ojca w marketingu. Poza tym tlumy londynczykow zwalajacych sie na weekendy tanim i szybkim pociagiem.Caly tydzien robimy w City a w sobote udajemy alternatywe. Pomijajac te obserwacje, Brighton Dome to zacna sala, choc radze na przyszlosc nie siadac w przednich rzedach, jesli zespol ustawia na froncie trzy bardzo poteznie brzmiace perkusje ;) Tyle w temacie.

Na drugi dzien dostalam maila od wlascicielki ze zwrocila mi moj depozyt na Paypal, co tylko podsumowalo to mile doswiadczenie z Airbnb. Na pewno bede w przyszlosci korzystac. Swoja droga, tak wpuszczac obcych do domu i zostawiac ich samopas ? Nie bylo tam wprawdzie co krasc, ale zawsze...Podziwiam.

A Airbnb serdecznie polecam jako alternatywe dla hoteli, hosteli i innych couchsurfingow. Da sie nocowac w nieuragajacych ludzkiej godnosci warunkach i w normalnych cenach ? Da sie.



1 comment:

  1. Interesujace ze o tym piszesz bo prawie mialam ciekawe "experience" z airbnb i mam zamiar opisac na blogu :) Dub

    ReplyDelete