Nie znosze negatywnych ludzi, z ktorych wrecz wylewa sie ponura, zgorzkniala energia. Kazdy ma prawo do zlego nastroju, zwlaszcza, jesli sa ku temu (powazne) przyczyny. Jezeli jednak jest to permanentne...Maruda, ktora, jak glosi nick, ma sklonnosci do chandry, spedzila caly czwartek i piatek w posepnym milczeniu, odpowiadajac zdawkowo na zadawane jej pytania. Skwaszona na gebie, leb spuszczony, zero kontaktu wzrokowego czy werbalnego z kimkolwiek. Ciezko z kims takim wspolpracowac w zespole, ilez tez mozna wychodzic z inicjatywa. Podobna maz ja wkurza. W takim razie powinna sie radowac, ze przychodzi do pracy na 8 godzin i nie musi go ogladac. Przy takich fochach czlowiek sie czuje, jakby zrobil cos zlego, tylko nie wiadomo co.
Przygarnelam na fejsie dawna kolezanke ze studiow. Kontaktu z nia nie mialam zadnego od rozdania dyplomow. Kolezanka z tych o nienachalnej urodzie, za to o wysokiej inteligencji - wiadomo, cos za cos, nieliczni maja i to, i to. Mimo uplywu lat i sukcesow w zyciu osobistym, czyli udanej rodziny, nie opuscila jej wrodzona zlosliwosc, a nawet sie wyostrzyla. Wrzuca na fejsa jakies filmiki dziewczyn wywracajacych sie na wysokich obcasach i raz po raz podkresla, jacy wszyscy wokol sa glupi, a ona i jej pociechy madre. Zal serce sciska, ze w polskim kraju - raju zalety umyslu absolwentek studiow wyzszych sa tak cenione, iz siedza one na kasach w Auchan czy innych Biedronkach. Skoros taka madra, co tam robisz, chce sie napisac. Nasuwaja mi sie skojarzenia z Kokain, ktora na szczescie znalazla lepsza prace, choc tam tez ma rozmaite przeboje. Wracajac do tematu: dowalanie ladniejszym od siebie w wieku 35 lat...Litosci. Czas najwyzszy wyrosnac z kompleksow (tu zauwazam, ze jest to o niebie latwiejsze w UK niz PL).Ja widzac ladna kobiete mysle sobie w duchu: ale fajna babka - i tyle! Po co ta zawisc ? Tak samo z ludzmi zarabiajacymi o wiele wiecej ode mnie. Widocznie maja do tego dryg, wiekszosc ciezko na to pracuje i zasluguje na stosowne wynagrodzenie. Zdecydowanie wole sie otaczac takim towarzystwem, niz wiecznie sfrustrowanymi malpiszonami.
No wreszcie cos sie ukazalo! To juz Irolka czesciej pisze ;) Dub
ReplyDeleteQuality over quantity :)
DeleteO wypraszam sobie! Że niby tak rzadko?? :-)
ReplyDeleteMasz rację Dita, w tym wieku człowiek powinien mieć ciekawsze rzeczy do roboty niż zamartwianie się swoimi kompleksami i dowartościowywanie się kosztem innych. Dzieci tak robią...
Jak jej tak źle z tym mężem, to niech go zostawi, po co się męczyć. Są też wieczni malkontenci, którzy lubią narzekać - cóż za strata czasu i energii!!
Na pohybel im :-)))))))
Irolka, wlasnie sie zorientowalam, ze nie wiem, co to jest ten pohybel i co sie z nim robi :-D Troche, jak z ostatnim zajazdem na Litwie, dopiero Dublinia mnie uswiadomila, ze to nie o knajpe chodzilo....
DeleteMaruda juz jednego zostawila, z drugim sie bedzie meczyc z wzajemnoscia do grobowej deski. To each their own.
A wiesz ze ja tez nie wiedzialam i poszukalam: ► pohybel
ReplyDelete1. konstrukcja, na której wiesza się skazańców oraz sama kara śmierci przez powieszenie; szubienica;
2. dawniej o nieszczęściu lub zgubie, zatraceniu; dziś tylko w przestarzałym wyrażeniu: na pohybel - na zgubę, na zatracenie, na nieszczęście
:) Dub
Very good, well done! Jak to pewnie jeszcze z Trylogii (Sienkiewicza, nie Matriksa) pamiętam :-)))
ReplyDeleteTez nie znoszę takich ludzi! Mam jedna taka w robocie i chyba kilim ją:(
ReplyDeleteKill'em all, Zoska :)
ReplyDelete