For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, December 09, 2012

***

Hu hu ha...zimy nadal niet, choc prognozy strasza. Jesli snieg spadnie w koncu, bede sama w pracy, bo nikt inny sie nie przytoczy, mimo ze mieszkaja w promieniu 30 mil max.

Zauwazylam cos zabawnego ostatnio. Srednia wieku wsrod naszych pracownikow to grubo ponad 40 lat, ale mamy tez gromade mlodszych osob, takich, powiedzmy, w moim wieku, kiedy to wreszcie kupuje sie pierwszy dom, zachodzi w pierwsza i zapewne ostatnia ciaze itd. Tymczasem, nasze niewiasty, miast sie wydawac za maz i produkowac potomstwo, wraz ze swymi nieslubnymi partnerami kupuja psy i koty. Co wiecej, mowia o futrzastym przybytku, jak gdyby byly to dzieci. Jedna laska miala problem, z kim zostawic kota na noc na okolicznosc wyjazdu sluzbowego. Nasza menazarka ubolewala niedawno, ze przeoczyla pierwsza zabawe na sniegu swojego kilkumiesiecznego labradora. Dobre, co ? Sie porobilo...Dodam, ze gdybym miala po temu warunki, natychmiast bym pomyslala o jakims czworonogu. Dla rownowagi, jedna z dziewczyn powila wlasnie dziecie i w pare dni po porodzie przyjechala sie nim pochwalic. Tego juz zupelnie niepojmuje, tzn. nie powijania, ale pokazowki. Co innego wyslac rodzinie i przyjaciolom fotki (skadinad, te dostalismy mailem, straight from the womb...), ale do pracy sie toczyc specjalnie w tym celu ? Z drugiej strony, mielismy juz wizytacje wyzej wymienionych psow, co zreszta wzbudzilo we mnie wiekszy entuzjazm...Ech.

Zblizaja sie swieta i jak co roku, czuje sie nieswojo. Przez pierwsze pare lat pobytu tutaj pracowalam w kazde Xmas, wiec odpadal problem, co ze soba zrobic. Potem zaczelam dostawac wolne, organizowalo sie jakis wieczor z kapusta i filmem, tudziez flaszka wina. Raz mialam grype tysiaclecia i generalnie przespalam caly swiateczny tydzien, nic nie jedzac. Rok temu wypuscilam sie do Polski, placac £200 za te przyjemnosc. Obecnie mam zamiar te kwote wydac na siebie, albo odlozyc i zaoszczedzic na dobry zegarek, jako ze chodzi za mna cos fajnego...Ide na Wigilie do kolezanki z pracy, 25-go zapewne odpoczynek w domu, jako ze transport publiczny zamiera, w Boxing Day natomiast wybieram sie do Westfield, tego na Shepherds Bush prawdopodobnie. Plusem swiat sa niezliczone promocje i fajne zestawy kosmetyczno-perfumeryjne, z tanszych polecam uwadze Champneys :) Minusem, sam fakt, ze to sie dzieje, choc nikt juz tak naprawde nie wie, po co i dlaczego. Pomimo mojego swiatopogladu nic nie mam do tradycji spotykania sie w gronie rodzinnym, o ile ktos takie posiada, nie warcze na choinki i bardzo lubie prezenty. Troche mnie mierzi odtwarzanie polskiego menu wigilijnego w angielskich warunkach, choc nie jest to niemozliwe. Gdyby mi przypadlo zadanie organizowanie takiej imprezy, co jeszcze nigdy nie mialo miejsca, postawilabym na jakies eleganckie przystawki, fajnie przyrzadzonego lososia czy indyka, plus dobrej jakosci alkohol a nasze swojskie kapuchy moze jako dodatek, w formie tapas...To jednak tylko moje mrzonki. Najbardziej, przyznam sie, lubie isc na 'gotowe' i jestem uradowana, ze tak wlasnie w tym roku sie ulozylo :)


Prezenty ? Jestem swoim wlasnym Mikolajem slash Aniolkiem i wlasciwie wreczylam juz sobie konkretny prezent, czyli odtwarzacz plyt analogowych Pioneer PL - 990. Teraz pozadam kolekcji plyt. Dlaczego nie box Genesis ?


Jak wspomnialam, chodzi za mna zegarek, taki co to sie kupuje na cale zycie. Zegarki kojarza sie zwykle z facetami i dla nich sa najbardziej wypasione modele (dlaczego?!), kobitki zas lataja w plastikowych badziewiach wysadzanych cyrkoniami. Te ze srebra/zlota kojarza mi sie z Alexis, natomiast przychylnym okiem spogladzam w kierunku stalowych bransoletek i diamentow...chce bling, ale nie taki chamski i doslowny. Moje nastawienie generalnie jest takie, ze absolutnie w gre nie wchodza zegarki od projektantow, w tym popularny do bolu M.Kors. Jak zegarek, to tylko od faktycznego producenta tychze. Ponizej, Citizen i Bulova:



Mierzylam wczoraj w House of Fraser jeden z Citizenow i nie wygladalo to zle, choc rozmiarem odbiegal od modnych teraz wielkich 'cebul'.

Od Mikolaja chcem rowniez aparat, czas bowiem najwyzszy poslac 'KaSetke' na emeryture.



Ku mej radosci, zarowno Watch Shop jak i Jessops umozliwiaja zakupy na raty.

Jednakowoz, wszystko to moze obrocic sie w perzyne, poniewaz zaczelam bylam odczuwac dziwne sensacje w okolicach jednego z dziasel. Co to znaczy, wszyscy wiemy: lot w styczniu do Polski, wyplata idzie sie jebac. Oby to tylko byly skutki chwilowego zamieszania hormonalnego, a nie potencjalne piate leczenie kanalowe. I shall find out.

7 comments:

  1. No to w prezentach się zgadzamy. tez scem zegarek albo aparat. Nie znam sie ani na jednym ani na drugim. Czy zaglądasz na tę stronę?:http://www.cheapsmells.com/
    i czy znane Ci są:
    Guerlaina
    L'Instant de Guerlain,
    bo mnie cena kusi

    ReplyDelete
  2. Poniewaz ja w styczniu wydam jakies 9.000 na zeby (optymistyczna wersja 7400) to jakos nie solidaryzuje sie w bolu ;)) Dub

    ReplyDelete
  3. to bylo w euro :)dub

    ReplyDelete
  4. Jakbym miala, tez bym wydala, zeby chociaz przez druga polowe zycia miec normalne zeby. Tooth extraction, ktore mnie czeka, na NHS kosztuje tylko 48 funtow, yey :-)

    ReplyDelete
  5. No to wpasowujemy się idealnie w ten trend ze świeżo nabytym szczekaczem :D

    ReplyDelete
  6. Macie synka czy coreczke ? :-)

    ReplyDelete
  7. Córeczkę. Tfu. Diabła tasmańskiego znaczy się. Dowód filmowy na fejsie :D

    ReplyDelete