Mam mieszane uczucia po przeczytaniu artykulu w Polityce o facetach
Dlaczego rozpoczyna sie dyspute na temat niskiej dzietnosci od 'Polki nie chca rodzic', a nie od 'Polacy nie chca zenic sie i zakladac rodzin', jak gdyby inicjatywa musiala wychodzic od osoby, ktora potomka wypycha na swiat wiadoma droga. Wszak do zmajstrowania dziecka potrzeba dwojga. Artykul powinien zatem dowodzic, ze mlodzi ludzie w Polsce nie chca sie laczyc w trwale (zalegalizowane i poswiecone) pary, nie chca miec dzieci.
O tym, ze tak jest, swiadcza przytaczane statystyki. Wszystko ma sprowadzac sie do jednego jasnego wytlumaczenia: Polacy to nieodpowiedzialne fajtlapy, nie odnajduja sie w nowych czasach, kobiety to widza wiec nie pakuja sie w rodzenie i cala reszte tego cyrku na kolkach, jakim jest (pro) rodzina.
Mieszkam od paru lat za granica, wiec nie mam na co dzien stycznosci z, powiedzmy, osobami w moim wieku i mlodszymi, takimi, co to juz pokonczyly szkoly, poszly do pracy i teoretycznie gotowe sa na odpalenie podstawowej komorki spolecznej w Polsce. Mam natomiast mase takich kontaktow tutaj i powiadam wam, ze nie ma drugiej tak chetnej do rozmnazania nacji w UK jak my, Orly Polskie! Przesciegnelismy nawet Pakistanczykow w dzietnosci na leb. Co do beznadziejnosci, ja osobiscie widuje w moim najblizszym otoczeniu jedynie milych, wyksztalconych, zatrudnionych na zupelnie przyzwoitych posadach mezczyzn 25+, co to i ugotuja, i sprzatna, i przewina dzieciaka, jak trza. Kazdy jeden w stalym i najwyrazniej udanym zwiazku, zazwyczaj sa to malzenstwa.
Czyzby wiec wszyscy, co maja jako tako poukladane w glowach wyfruneli z Polski, a ostaly sie jedynie 'odpady' ? Nie wierze w az tak ponury obraz. Co wiecej, jestem gleboko przekonana, ze obecne mlode pokolenia Polakow sa o niebo lepsze od pokolen ich tatusiow i dziadkow - ograniczonych ciasnymi pogladami, przeswiadczonych o wlasnej urojonej wielkosci i jakze czesto migajacych sie od obowiazkow owej nieszczesnej glowy rodziny. Ze juz o standardowym pijanstwie nie wspomne - znajdzcie mi Polaka po 50 roku zycia ktory nie chleje.
Za taki a nie inny stan rzeczy w Polsce odpowiada ekonomia - niskie place, brak mieszkan, rzadzacy talibowie. Jesli zas szeroki odsetek pan faktycznie nie widzi nikogo na horyzoncie nadajacego sie do prokreacji...Czy to faktycznie jest az taki problem ? Chyba lepiej nie miec dzieci wcale, niz miec je z kims, kto sie do tego kompletnie nie nadaje, badz pedzic do oltarza, gdyz lata laca i wypadaloby juz byc w posiadaniu meza/zony.
A, tam. W dzisiejszym Vogue UK pisza o wybrzezu Amalfi - i ja tam jade we wrzesniu ! Jestem uber cool !W pracy robimy zapach dla Everlast i mam cale biurko zawalone fotografiami czarnych bokserow. Nasz przedstawiciel na Afryke przywiozl nam z podrozy sluzbowej 'Virginity Soap'. Moj wspollokator dostal piec ofert pracy w Londynie, jedna lepsza od drugiej. Slonce swieci, dlugi weekend sie zbliza, do szczescia brakuje mi chyba tylko odrobiny molestowania, ale i to mozna zalatwic :-)
Problemy opisywane powyzej wydaja mi sie zgola abstrakcyjne i odlegle. Nie moj swiat.
Dzieciodajny zwiazek, ach jak to ladnie brzmi. Dub
ReplyDeleteA niedzieciodajny jest oczywiscie 'jalowy' :)
ReplyDelete