For Your Pleasure

For Your Pleasure

Thursday, August 02, 2012

***

Rozmawiamy z I. w pracy na temat studiowania w Anglii i w Polsce. I. zwierza sie, ze firma jej meza zatrudnia na biezaco mlodych stazystow prosto po uniwerkach. Mlodzi stazysci maja kolosalne problemy z napisaniem prostego raportu w przyzwoitej, oficjalnej angielszczyznie, nie staraja sie, generalnie sa leniwi i maz I. w wielkiej frustracji musi poprawiac, to, co wyksztalciuchy naplodzily. Od kilku lat sytuacja zdaje sie byc coraz gorsza. Na to odparlam, ze w Polsce tez toczy sie dyskusja o poziomie ksztalcenia, pracodawcy oskarzaja uczelnie o produkcje potencjalnych bezrobotnych, studenci oskarzaja szkoly o zacofanie i uklady feudalne. Pani adiunkt od botaniki lesnej czy czegos takiego (nazwy uczelni nie pomne) - o czym mozna bylo niedawno przeczytac na gazeta.pl  - uzywa okreslenia 'pokolenie kopiuj i wklej' i denerwuje sie, ze studenci nie wykazuja entuzjazmu podczas wykladow o fotosyntezie.

W Anglii zauwazyc mozna ciekawa prawidlowosc: osoby tak ok 40-stki i w gore sa z reguly oczytane, z szerokimi horyzontami i spora wiedza ogolna. Sa w stanie obliczyc cos pisemnie bez uzycia kalkulatora. Im mlodsi zas, tym jest gorzej. Jak gdyby ktoregos feralnego roku postanowiono odgornie obnizyc standardy w szkolach do minimalnego minimum. Tak czy siak, probowalam I. naswietlic, jak to wyglada u nas. Ze szkoly dostaja doplaty od studenckiego lba, zatem oplaca im sie przyjmowac wiecej osob na studia, nawet kosztem obnizenia poziomu. Ze program studiow uklada sie wlasciwie pod wykladowcow, aby ci mieli po co w ogole funkcjonowac na uczelni - nawet jesli to oznacza, ze pan X. 'naucza' tego samego pod inna nazwa przez trzy kolejne semestry. Nie zdolalysmy jednak zgodzic sie co do problemu wyjsciowego: czy faktycznie absolwenci glupieja z roku na rok ? Jesli tak w istocie jest, mam sie z czego cieszyc. Oznacza to, ze wciaz, mimo zaawansowanego wieku  moge sie jeszcze mierzyc z mlodymi lwami na polu walki o posade. W najblizszym czasie nie bede sie na szczescie musiala z nikim mierzyc, gdyz posada przyszla do mnie samoistnie, w wyniku zrzeczenia sie tejze przez jedna z naszych dziewczat biurowych. Za pare lat jednak, kto wie, moze mi przyjdzie konkurowac z jakims mlodym, wyksztalconym z wielkiego miasta ?

Tej pani od drzew zas powiem tak: kochana, NIKT na roku nie interesuje sie twoim przedmiotem, a wiesz, czemu ? Bo na takie kierunki, jak TWOJ przychodza ci, ktorym sie nie udalo dostac na cos ambitniejszego, modniejszego.Wy pozbieraliscie odrzuty. Nie deprecjonuje bynajmniej botaniki lesnej, ale tez nie widze zwyczajnie powodu, zeby tego typu przedmioty upychac na kazdym mozliwym kierunku owej uczelni. No ale pani adiunkt potrzebuje wyrobic swoje godziny, tak ?

Jeszcze na koniec a propos nauk. Nadal sie dziwie, odkrywajac znienacka, ze jakas znana medialnie persona ma cosik wiecej, niz podstawowke za soba, jak gdyby celebryci z definicji mieli byc glabami. Taki Dolph Lundgren (aktor kina akcji, dla tych, co nie wiedza) ukonczyl inzynierie chemiczna, zas Duff McKagan z mojej ongis ulubionej kapeli Guns's'Roses zrobil na starosc studia z ekonomii. Kolejna uwaga: dzis postep cywilizacyjny galopuje w takim tempie, ze ukonczenie bodaj i najlepszej uczelni raz a dobrze nie wystarcza: osobiscie czuje, ze po dziesieciu niemal latach od wymeczenia magisterki powinnam zabrac sie za kolejne studia, albo przynajmniej kontynuowac samoksztalcenie. Jak to zrobic, w sytuacji gdzie rok nauki undergraduate moze kosztowac i £9000 ? Warto w ogole brac pod uwage taka ewentualnosc, skoro pozornie dobre szkoly zdaja sie zapelniac rynek pracy niedouczonymi durniami ? Pytanie pozostawiam otwartym.

Towarzysz Lenin powiedzial: uczyc sie, uczyc i jeszcze raz sie uczyc...

2 comments:

  1. Studia dla studiów, papierka i certyfikatu, konkurencyjności na rynku pracy... nie. Za duża inwestycja czasowo-finansowa, za mały zwrot imho. Dość jest kursów (często darmowych lub za grosze), możliwości samokształcenia w ogóle ogromne, jak człowiek coś tam chce ogarnąć, bo potrzebuje do pracy.


    Ale. Ja rzuciłam właśnie pracę po to, żeby sobie następne dwa lata postudiować. Bo chcę, bo mogę, bo potrzebuję (w sensie wewnętrznie). Jak zwróci mi się to jakoś w sensie pracowo-ekonomicznym - tym lepiej. Jeśli nie... no trudno.

    I myślę, że może niekoniecznie wszyscy młodzi studenci to półdebile, bo znam kilku naprawdę błyskotliwych. Myślę jednak, że półdebilom bardzo łatwo jest dziś na studia się dostać i je kończyć, bo trochę niefajnie się moim zdaniem paradygmaty nauczania przesunął. Kto studiuje z pasji i z zaangażowaniem - przerobi trzy razy tyle modułów, wygra kilka konkursów, dwa lata po studiach będzie błyskotliwym fachowcem, często szefem. Ale ilu jest takich? Cała reszta, ta szara masa, wyrobi program minimum, dostanie dyplom, a następne 40 lat spędzi na bumelowywaniu na w miarę komfortowych posadkach, nie wnosząc nic od siebie. Tak było kiedyś, tak jest dzisiaj, tylko dzisiaj żyjemy w pozornym kulcie jednostki i każdy jest cenny, unikalny i z zajebiście wysokim poczuciem własnej wartości. Nawet, jeśli nie umie napisać "professor" poprawnie.

    ReplyDelete
  2. Dziekuje za obszerny komentarz. Studia dla papierka - absolutnie nie, raz wystarczy, thank you very much. Dla poszerzenia horyzontow i zaspokojenia ciekawosci jak najbardziej, lecz w tym wypadku trzeba zrobic jak ty, bo pogodzic tego z praca full time nie sposob. Zgadzam sie, ze mozliwosci samoksztalcenia, distance learning jest sporo, z drugiej mieszkajac na prowincji nie ma tego az tyle...Szukam kursu francuskiego dla poczatkujacych, z widokami na kontynuacja i co znajduje ? 12-tygodniowe kursy dla potencjalnego turysty, czyli rozmowki i inne bzdury, a nie solidna nauka.

    Jestem pewna ze nie wszyscy mlodzi studenci to poldebile, natomiast podejrzewam z pewnym smutkiem, ze jest duza tolerancja dla poldebilizmu.

    Bumelowanie na komfortowych posadkach ? Skad my to znamy, przeciez w Pl jest dokladnie to samo, z tym ze trzeba koniecznie miec znajomosci z urzedach i biurach, zeby sobie taka posadke zaklepac na reszte szarego zywota.

    ReplyDelete