For Your Pleasure
Saturday, April 30, 2011
***
Te pania widzialam na zywo wiele lat temu, podczas nie organizowanego juz chyba, a ekstremalnie niegdys popualrnego krakowskiego Festiwalu Ezoterycznego. Podczas zeszlorocznego pobytu w kraju przodkow nabylam droga kupna niniejsza pozycje:
Zakochiwanie sie zyciu zawsze mi szlo raczej topornie. Od czasu jakiegos czuje jednak, ze...coraz bardziej lubie siebie. Na przekor roznym sygnalom z zewnatrz, modom czy tez opiniom, wg ktorych owszem, mozemy darzyc samych siebie sympatia, ale pod warunkiem spelnienia ilus tam scisle okreslonych wymagan. W przeciwnym razie pozostaja nam kompleksy i frustracje, tudziez katorga dopasowywania sie do cudzych oczekiwan. Wymagania sa rozmaite, moga padac z ambony, z lam kolorowych magazynow, z ust rodziny i znajomych. Zadna sztuka promieniowac wysokim poczuciem wartosci, kiedy w zyciu wszystko zapiete na ostatni guzik, wypolerowane i tyka jak w szwajcarskim zegarku. Sztuka jest miec odwage polubic siebie samego pomimo niedorobien, slabosci, popelnionych bledow, fizycznych brakow. Mozna w sobie wiele zmienic i poprawic, ale jednak nie wszystko i nie za wszelka cene.
Zaprawde, powiadam wam, lubie siebie, mam nadzieje, ze wy rowniez siebie lubicie :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Bo to siebie trzeba najpierw polubic, zeby moc zabrac sie za lubienie innych "na serio".
ReplyDeletePowinni tego uczyc w szkolach i to od malego.
ReplyDelete