Co by tu napisac o Amsterdamie, żeby nie powtarzac tego, co już tysiące razy napisano w blogach i przewodnikach ?
Zaczne od tego,
ze lubie zamożnośc i nowoczesność w domu i zagrodzie, a stolica Holandii spelnia
pod tym względem moje oczekiwania w 100 %. Jest czysto, schludnie, estetycznie,
kamienice sa zadbane z zewnatrz i od wewnątrz (Muzeum Kotow swietnie ukazuje,
jak kiedys zylo dostatnie mieszczaństwo – wypas i tyle), komunikacja miejska
jest punktualna i sprawna, w tramwajach grzeja, nie to co w pociągach do
Gatwick…Generalnie jest to miasto przyjazne turystom, mieszkancy mogą mieć na
ten temat odmienne zdanie, ale tak już jest w stolicach na calym swiecie, ze
tlumy i nastawienie na zwiedzających wpływają negatywnie na standard zycia miejscowych. Pomimo
pozornego braku policji na ulicach, czulam się bezpiecznie – pozornego, gdyz w
Holandii roi się ponoc od tajniakow i ukrytych kamer. Lotnisko Schiphol
faktycznie zaskakuje rozmachem i można się tam troszke pogubic ;)
Z centrum
Amsterdamu w ciagu 20 minut możemy znaleźć się w spokojnej, mieszkalnej
dzielnicy – dominuja malo urodziwe niskie i wysokie bloki – a jak przedrepczemy nieco dalej, odnajdziemy
‘kraj za miastem’, czyli domki i urocze houseboats nad kanalem. Co do samego
houseboat, w którym nocowałyśmy…Bylam nieco przerazona, ze po pobycie tam
umrzemy nad suchoty, bo gdyby w Anglii ktos cos takiego postawil nad woda, to
by wszystko zarosło grzybem w pare miesięcy, a nikt i tak by tego nie
ogrzal, bo po co. Tym czasem roztropny właściciel naszego B&B tak wszystko
zaprojektowal, ze w srodku było jak w piecu, zero wilgoci a na noc musiałyśmy uchylac
okna, mimo ze kanal z chlupoczaca woda był dosłownie o metr dalej. Zastosowanie paneli
slonecznycych i ogrzewania podłogowego daly taki efekt, plus oczywiście standard
wykonania całości. Bardzo milym gestem była mini lodoweczka zaopatrzona na nasz
przyjazd w wino, Heinekena i wode. Na zewnatrz można było usiąść na patio i grzac się pod specjalnymi
lampami, ale nie skorzystałyśmy.
Mieszkancy oczywiście
mowia po angielsku, choc czasami maja ciezki i chropowaty akcent i czasem niełatwo
ich zrozumiec. Jak dla mnie byli wystarczająco grzeczni i pomocni, bez typowo
angielskiej fałszywej uprzejmości i bezmyślnego powtarzania sorry co minute.
Maja tez specyficzne poczucie humoru, bez specjalnego przejmowania się polityczna
poprawnością czy tematami tabu ;) Właściciel B&B wytłumaczył nam, gdzie
warto pojsc, co zobaczyc, a co sobie podarowac w Amsterdamie; szczególnie cenna
była wskazowka o kafeterii na ostatnim pietrze biblioteki. Sama biblioteka –
wypas – a restauracja samoobslugowa bardzo fajna, ceny przystępne a menu po
holendersku, wiec można pogimnastykowac mozg i zdolności konwersacyjne. Jadłyśmy
grochowke z boczkiem i była przepyszna.
Wlasnie, ceny. Nastawiałam
się na drożyznę. Tak się złożyło, ze nie miałam apetytu, sniadania miałyśmy wliczone
w cene pokoju, wieczorem jadłyśmy sery i zakaski z pobliskiego supermarketu Jumbo
(wszystko pyszne) a na miescie najwięcej wydalam na posiłek w Boze Narodzenie:
EUR 17 za mala miske zupy, frytki i chleb plus wode. Tradycyjny holenderski naleśnik
z serem i boczkiem kosztowal EUR 8.50, zupe we wspomnianej kantynie można dostac
od paru Euro, podobnie świąteczne przekaski na markecie nieopodal muzeow. Ogolnie ceny
sa zbliżone do irlandzkich i wyższe od brytyjskich. W ścisłym centrum jest zatrzęsienie
knajp, gdzie podaja burgery, frytki i steki, czyli typowe menu Anglika osłabionego
ekscesami w dzielnicy prostytucji i wizytami w coffee shopach. Wszystko to było
otwarte na oścież 25-go grudnia, ale już w Jordaan prawie wszystkie restauracje
były albo zamknięte, albo nie mialy miejsc. Tak czy siak, z
glodu tam się nie umrze, widziałam tez wiele przybytkow z kuchnia kolonialna,
czyli Indonezja i Surinam.
Przebywając w
Amsterdamie dłużej warto wyskoczyc gdzies dalej na rekonesans. My pojechalysy do
Haarlem, które mnie osobiście przypadlo do gustu, szkoda tylko, ze w drugi
dzien swiat z rana wszystko było wyzamykane na cztery spusty, włącznie z kościołem.
Sama starowka jest przyjemna i oczywiście dobrze utrzymana, zadnych obdrapanych
murow czy żebraków śpiących pod sklepami. Holandia to nie Portugalia.
Z typowych
tourist traps poleciłabym rejs po kanalach z audio – guide. W słynnych muzeach
nie bylam niestety, za to widziałam, jak wokół domu Anny Frank wila się kolejka
trzy razy dokola i jeszcze troche. Na muzea będę musiała przyjechac osobno i najlepiej
na wiosne. Zwiedzanie w zimie ma jednak swoje mankamenty, o czwartej zapada
noc, wieje jak diabli i może być bardzo mgliście, a do tego jest po prostu zbyt
zimno, żeby się cieszyc godzinami spacerowania.
To tyle z mojej pobieżnej
relacji. Sa miejsca, do których już bym nie pojechala drugi raz, ale Amsterdam
do nich nie należy. Ma vibe, który mi odpowiada, poczucie swobody i wolności oraz umilowanie dobrego, wygodnego zycia na poziomie jest
jeszcze wieksze niż w UK i z checia zawitam tam ponownie.
Tam, gdzie z okna hotelowego wypadl trebacz jazzowy Chet Baker, ginac na miejscu...
Slynna dzielnica marihuany i prostytutek w poranek 25-go grudnia - cisza i spokoj, a do tego po ludzku ladnie...
Holandia to 'very normal country' wg naszego gospodarza, wiec swieta obchodza, ale bez szczegolnego zadecia ;)
Typowy kadr gdzies znad kanalu...
Miasto pieknie rozswietlone i udekorowane...
Slynny i zmyslny marketingowo napis I Amsterdam, obwieszony ludzmi, a obok muzeum i lodowisko.
Na koniec - zaciszny Haarlem.
Coz moge dodac, nic, daje tylko lajka ;) Dub
ReplyDelete:)
DeleteByłam i wracam w kwietniu z K. :) Polecam jechać na wiosnę i odwiedzić ogród Keukenhof - tam też wracam. Z nowości będzie Gouda, gdzie mieszka moja bliska koleżanka ze studiów, poprzednio byłam w Hadze i Utrechcie - Holandia jest mała więc można pojeździć :)
ReplyDeleteNa wiosne koniecznie, w Gouda bylam jak mialam 15 lat :)
DeleteAmsterdam jest na mojej liscie juz od lat. Z US troche daleko jest dla mnie na takie tygodniowe wyprawy w tym momencie .Planuje zmienic ta sytuacje za 3 -4 lata .Ewa :-) Pozdrawiam I zycze Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!!!!!
ReplyDeleteNajlepiej przyjechac do Europy na pare tygodni :) Pozdrawiam i wszystkiego dobrego zycze :)
Delete