Jakem zdeklarowany wrog wszelakich sportow (ok, moze nie wrog, ale na pewno ze sportem mi nie po drodze), tak przelamalam gym-o-phobie i wykupilam karnet do mojej lokalnej silowni. Dzis zaliczylam pierwsza sesje. Mlody, przypakowany chlopaczek kazal mi wskoczyc na wage, po czym, o zgrozo, zmierzyl mi obwod talii i ud, milosciwie pomijajac biodra i biust. Wytlumaczyl jak co dziala, kazal zrobic 10 min na crosstrainerze - bylam pewna, ze skonczy sie spektakularnym upadkiem jak w Brigett Jones - po czym widzac, ze nie spadlam, zostawil mnie na pastwe biezni, rowerkow itd. Pocwiczylam sobie godzine i powloklam sie do domu. Za tydzien znow spotkanie z mlodym, bedzie mnie wtajemniczyl w weight training (serio?), ja zas pakuje na jutro adidasy i stosowny przyodziewek i ide zaraz po pracy, bo jak nie isc, skoro gym jest tuz obok, doslownie 5 min spacerkiem ? Jestem zadowolona i dziwie sie sama sobie, dlaczego nie zrobilam tego wczesniej.
Jakem osoba nienawidzaca biegania, za wyjatkem gonienia za autobusem, co w Anglii ma miejsce nader rzadko, zastanawiam sie na serio nad zmuszeniem sie do tej formy rekreacji. Znalazlam dobry plan, ktory bede musiala wcielic w zycie, jako ze na chwile obecna nie pobiegne dluzej, niz 1 minute. Plan jednakowoz to uwzglednia i proponuje naprzemienny bieg i marsz. Na szczescie jest nadal ciemno wieczorami wiec moje truchtanie i czlapanie przejdzie niezauwazone. A biegaczy tu naprawde sporo.
http://jak-biegac.pl/plan-treningowy-dla-poczatkujacych-biegaczy
Przed marcowym urlopem w Polsce chce zdac teorie jazdy. Zaraz zas po Wielkanocy, kiedy przewala sie moje plany wyjazdowe, zaczynam wysylac CV tam, gdzie od dawna wiem, ze chc je wyslac. Czy zbiegnie sie to w czasie w moimi postepami za kolkiem, to sie okaze.
Sporo pozytywnych zmian, jak na poczatek roku! Ostrze sobie zeby na wielkanocny spring break, zwlaszcza, ze polnoc Hiszpanii ma naprawde fajne widoki i miejsca do zaoferowania, takie Llanes chociazby.
A i w Langwedocji czekac nas beda przygody, co do tego nie mam watpliwosci :-)
Jako ze dzis i pocwiczylam, i porobilam testy, teraz pora na nagrode, czyli trzeci film z czteroczesciowego boxu z Bournem. Nabralam z tego wszystkiego ochoty, by ksiazke Ludluma przeczytac. Najpierw jednak musze wreszcie dokonczyc biografie Heleny Rubinstein, skadinad bardzo interesujaca. Podczytuje ja glownie w samolotach i pociagach i zachodze w glowe, jak to ten przemysl kosmetyczny sie rozwijal. Nie mialam pojecia, ze chirurgia plastyczna zaczela sie od rannych zolnierzy, ktorym reperowano zdeformowane twarze i dopiero potem zaczeto 'naprawiac' faktyczne badz wyimaginowane defekty urody. Sama zas pani Helena, 'Madame', wziela sie z ekstremalnej biedy krakowskiego Kazimierza, uciekla od zaaranzowanego malzenstwa do Australii i tam zaczela powoli budowac swoje niezwykle imperium, stajac sie w koncu jedna z najbogatszych kobiet swiata. Ciekawa lektura, polecam chocby do podrozy.
Kto sie ze mna zadaje, wysportowany sie staje ;) mam nadzieje ze Cie troche zachecilam. Osobiscie nie lubie cwiczyc z innymi ludzmi dlatego robie to sama w domu na orbitreku no i z przeroznymi dvd. Biegac - kiedys biegalam, ciagnie mnie ale nie w brzydka pogode. Ogolnie dla chcacego nie ma nic trudnego bo nawet po schodach w bloku mozna zasuwac w te i we wte ;) Dub
ReplyDeleteJak po schodach, to najlepiej we Wloszech czy innym Dubrowniku :) Wada silowni sa niestety wspolne przebieralnie (widoki nieciekawe) oraz tlumy zwalajace sie wtedy, kiedy akurat koncze prace, jak dzis - nie bylo gdzie cwiczyc. Plusem oczywiscie sam fakt, ze jakis tam ruch wykonujemy. Kiedys skakalam w domu przy dvd Daviny McCall, teraz niestety brak mi miejsca, zeby rece rozlozyc, nie mowiac juz o cwiczeniach. Zatem dobra i silownia! Wplyw zas tego wszystkiego na samopoczucie: doskonaly. Poziom stresu zmalal mi o jakies 70%.
ReplyDeleteLudlum napisał całą serię książek, z 7 czy 8! Wszystkie przeczytałam chyba w liceum :) Dobre!
ReplyDeleteJa raz w tygodniu uskuteczniam półgodzinny spacer z pracy do domu (a rano z powrotem, bo auto tam), i raz basen. Czekam aż joga się zacznie, może mi na plecy pomoże...
Jessu, ale tu wieje, u was też??
Pozyczylam wczoraj pierwszego Ludluma z biblioteki :-) Super, ze masz tak blisko do pracy! Wieje u nas od 3 miesiecy, powodzie, sztormy itd. Wyprowadzam sie do Australii...
DeleteBieganie? W życiu! Biust mi przeszkadza.
ReplyDeleteSports bra, Zosiu, sports bra :)
Delete