For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, September 15, 2013

***

Meska decyzja podjeta; czekam na przesylke z Amazon :)




Jakby co, to mam na zbyciu K100d, rocznik 2006, body only.

Filmowo: 'Les Miserables' - zmusilam sie, nakloniona przez pozytywne opinie. Coz, podobala mi sie scenografia i kostiumy, natomiast postacie sa tak drewniane i niewiarygodne, ze szok. W szczegolnosci swiety kryminalista grany przez Hugh Jackmana, choc i Russel Crowe nie lepszy - o co chodzilo z tym jego (SPOILER!) samobojstwem ? Nagle ze zlego zrobil sie dobry i dostal wyrzutow sumienia ? Eee...Spiewali w sumie nie najgorzej, ale niestety nie mieli czego spiewac, gdyz muzyka jest cienka. Odradzam. Jesli natomiast kochacie Bon Jovi, Def Leppard i caly ten rockowy blichtr z lat 80-tych, polecam 'Rock Of Ages'! Tak, jest kiczowato, cheesy, bo tak wlasnie ma byc. Wkurzala mnie wprawdzie piskliwa blondyna, ale za to chlopaczek dawal niezle rade, a juz parodia New Kids On The Block mnie powalila (Z-Boyeezz!). Tom Cruise byl, uwazam, znakomity jako zblazowana i cokolwiek wczorajsza gwiazda. Wszyscy robia sobie ze wszystkich jaja, dostaje sie swietojebliwym frakcjom politycznym i jakikolwiek wybrany w slepo utwor miazdzy wspolczesne TOP 20 z dowolnej listy przebojow. Rock rulezzz :)

Kolejne rozczarowanie to 'The Great Gatsby', ale tu nie bylo niespodzianki, gdyz nienawidze tego rezysera. Obrazki sprawialy mi wprawdzie wielka przyjemnosc przez pierwsza godzine, potem juz jednak siegalam co chwile po telefon, co jest niechybnie oznaka znudzenia.

W zalewie blockbusterow przynajmniej 'The Look of Love' okazal sie naprawde dobry. Nie pomne, czy juz o nim wspominalam, jest to historia Paula Raymonda, ktory stworzyl imperium klubow nocnych w Soho i stal sie nawet w pewnym momencie najbogatszym czlowiekiem w Wielkiej Brytanii. Sukcesom towarzyszyly kleski i tragedie w zyciu osobistym, ale o tym juz rozwodzic sie nie bede i proponuje zobaczyc film.

Troche mi smutno, ze nie bylam na kocercie Rogera Watersa w Londynie, gdyz dochodza mnie sluchy, iz bylo to wypasione, multimedialne widowisko. No coz, wszystkiego miec nie mozna. Na nowe nagrania chyba tez nie ma co liczyc...zawsze to latwiej wyjechac z obwoznym cyrkiem po raz n-ty. Ludzie zaplaca i przyjda, legenda Pink Floyd jest niezniszczalna.

Mam propozycje odwiedzin u rodziny zagramanicznej, co oznaczaloby, ze mialabym z glowy czesc przyszlorocznego urlopu - tylko loty i wydatki na miejscu. Stawia to pod znakiem zapytania ewentualne plany wiosenne, choc nic nie jest jeszcze przesadzone. Problem z wakacjami u krewnych jest taki, ze...to nie sa wakacje. Wiecie, o co mi chodzi.

Duzo osob mnie ostatnio namawia na Tajlandie. Powiadam, why not ? :) Lot najdrozszy, reszta tania.




Wracajac do punktu wyjscia, myslalam ostatnio (zanim podjelam jednym klikiem decyzje na Amazon) o aparatach typu full frame. Jednak, biorac pod uwage, ze wyciagam lustrzanke srednio raz na 4 miesiace, bylby to raczej nieusprawiedliwiony wydatek. Za kilka lat jednak, kto wie, kto wie...






2 comments:

  1. Ja się na aparatach nie znam, ale wygląda fajnie :)
    A gdzie rodzina mieszka?
    Tajlandia, hmm... Zależy co chcesz robić... Poczytaj mój wpis sprzed kilku lat (kategoria Świat i do tyłu), może pomoże :) No i tam nie cały rok się lata ze względu na pogodę, a od pory zależą ceny biletów (z tym że z UK masz większy wybór niż stąd). Pzdr :)

    ReplyDelete
  2. Oby sprawowal sie rownie fajnie! Rodzina mieszka w Holandii i Hiszpanii. Tajlandia to bylby listopad next year (jesli w ogole). Przeczytalam u Ciebie na blogu i za jednym zamachem wpisy o Filipinach i Hong Kongu, Barcelonie i Rzymie :) Mam w pracy pania z Filipin, bardzo sympatyczna i czesto nas zacheca abysmy odwiedzili jej ojczyzne...

    ReplyDelete