Masochistycznie katuje sie kolejna porcja 'Desperate Scousewives'. Wymowke mam, ze chce sobie popatrzec i powspominac przechadzki po Liverpool One. Wbrew temu, co wypisuja internauci oburzeni tym, ze ich miasto klamliwie przedstawia sie jako wylegarnie tepych wannabe WAGS, czyli takich ichnich Dod, po Liverpoolu lazi cala masa utlenionych, poubieranych w jakies tandetne leopardzie cetki i futerka, pomaranczowych od zle zaaplikowanego fake tanu okazow damskich. Meskie nie sa tak wymuskane jak w owym show, glownie szczurkowate dresy albo tez karki, zaimportowane zapewne z Eastern Europe. Slowem, Liverpool barwny jest. Nieprzyzwyczajonym do specyficznego akcentu zoladki sie zapewne przewracaja, bo jak mozna, charczac niemal, mowic 'Markhhh' ? Ano, mozna. Taka gmina. Biedna gmina, wiec dziewczyny sie stroja i tlenia i szukaja tego Ksiecia z bajki szytego na wlasna miare. Normalka.
W Londynie najbardziej mi sie wlasnie podoba roznorodnosc w wygladzie ludzi. Wiadomo, Dody sie trafiaja, ale poza tym jest tyle przykladow styli, laczenia roznych fajnych dodatkow, ze mozna gapic sie godzinami. Nie powiedzialabym, ze jest elegancko, czy szykownie, ale na pewno jest z reka na pulsie, z ikra. My kinda thing.
Pracownicza impreze swiateczna przetrwalam, pomimo rubasznego Mikolaja, niedogotowanych ziemniakow (przystawka byla za to ok), zbyt duzej ilosci wina spozytego i tego, ze zaden z gapiacych sie we mnie jak ciele na malowane wrota menow nie odwazyl sie podejsc i powiedziec 'hi'. Do kitu z tymi facetami. Disco za to sie udalo, babeczki mocno starsze ode mnie zadawaly szyku na parkiecie w cekinowych miniowach i niebotycznych szpilach - i swietnie! Co to, jak kobieta przekroczy 'pewien' wiek, to juz tylko swetry na drutach robic w bujanym fotelu ? No way!
Na koniec, podziele sie z drogimi czytaczami malym sekretem urodowym. Zdrowotnym takze. Pijcie tran. Nie jest obrzydliwy, mozna dostac taki o smaku pomaranczowym na przyklad. Wystarczy lyk dziennie, a korzysci dla cery, wlosow i paznokci nieocenione.
Do Liverpoolu chyba zawitam na Wielkanoc, więc sobie popatrzę ;) Moja impreza udała się bardzo, jedzenie super, dużo ludzi (chyba po raz pierwszy tyle osób przyszło, pewnie dlatego, że za rok 1/3 nie będzie!), tylko się nie wytańczyłam, bo jak po Kopciuszka o północy kareta podjechała ;) A jak się praca podoba? Bo chyba odżyłaś trochę :) Pozdrawiam ciepło i Wesołych Świąt!
ReplyDeletePewnie, ze odzylam, nie ma porownania! Wesolych!
ReplyDeleteNajbardziej podoba mi się NO WAY i w takim razie lecem po szpilki ( po drodze zahaczem o wielorybnika ), co mając na uwadze ostatnie skręcenie i jeszcze nie dojście do całkowitej używalności jest właściwie proszeniem się o śmierć ale co tam.
ReplyDeleteNajlepiej takie z czerwonymi podeszwami!
ReplyDelete