To juz oficjalne. Z rozmiaru 10 stalam sie rozmiarem 12. Nadal sie mieszcze w stare ciuchy, ale dzis przytargalam do domu dwie spodnice z Primaniego, obie w 12 i leza jak ulal. And you know what ? Bardzo mnie to cieszy - nie to, ze mam wiecej kochanego cialka, ale to, ze wreszcie cos wkladam i to cos nie odstaje w pasie na kilometr, nie steczy, nie 'wyje'. Byc moze to kwestia fasonu, bo nigdy przedtem nie mierzylam tzw. pencil skirt, z obawy wlasnie, ze przez biedra nie przelezie, a potem bedzie za duza w talii. Teraz wszystko lezy jak trza. Co wiecej, bielizna rowniez lepiej lezy, a konkretnie biustonosze, z ktorymi rowniez mialam problem, bo sytuowalam sie niejako pomiedzy rozmiarami. I po co glodzic, katowac, odchudzac, skoro dobrze jest jak jest ?
To rzeklszy, wczoraj, przy swietle dziennym, zauwazylam w lustrze cellulit. Nic nowego, zreszta nie ma czegos takiego jak cellulit, jest tylko tluszcz, ktory sie bryli pod skora i spryciarze, sprzedajacy zdesperowanym, a niezbyt madrym kobietom pseudocudowne masci na ow wymyslony problem. Zadne mazidlo nie usunie wam tluszczu, ten trzeba spalic. Wracajac do meritum: rzekomy cellulit objawil sie na gornych partiach ramion. Daleko mi jeszcze do bingo wings:
Aczkolwiek za pieknie to nie wyglada. Chwycilam wiec za dumbells i dalejze pakowac...Im wczesniej, tym lepiej. Ech, niedoskonale to ludzkie cialo, albo to my mamy tak juz namieszane w glowach, ze z niczego robimy problem. Z drugiej strony, zapytalam ostatnio Mlodego w pracy, czy kiedykolwiek widzial zaawansowanego wiekiem grubasa ? Nie widzial, ja rowniez. To najlepszy chyba argument przeciw bezmyslnemu obzeraniu sie. Ilekroc mam momenty zawahania, ilekroc kusi mnie, coby sobie na kolacje z lenistwa zaserwowac jakies chicken balti z mikrofali, tylekroc mysle o tym, co widze, wychodzac co rano do pracy. Okolo 8:30, czyli w porze, o ktorej dzielne mamy zaprowadzaja dzielne dziatki do szkol i innych przedszkoli. Mamy prawie zawsze jak beczuleczki, rozdeptane Uggsy i ogolna zszarzalosc, znuzenie, irytacja wrecz dopelniaja wizerunku. Rozumiem to, tez nienawidze wstawac rano, choc wpol do osmej to wcale wczesnie nie jest. Piastuje w umysle te narodowa srednia, czyli size 16 (44 w Europie...) i mowie sobie stanowczo: you will never, ever be like that. Ever. Zaklinanie rzeczywistosci ?
Jak juz jestem 'w tym temacie', czyli mam, pociech itd. Wczoraj, z racji faktu, ze poranna mgla ustapila przyjemnemu slonku, pomaszerowalam do lasu sie rekreowac i rozruszac obolale w tym tygodniu kosci. Jako ze w naszej zamoznej okolicy przyrost naturalny jest moze nie na poziomie 3-go swiata, ale wcale przyzwoity, na swiatlo dzienne wylegly gromadki rodzin z dziecmi. Z reguly rodzice plus dwojka szkrabow. Minelam jedna gromadke, potem druga, potem kolejna wysypala sie z wypasionego auta. W mojej glowie pojawila sie bardzo brzydka, przyznaje, mysl: czy moze byc cos nudniejszego dla doroslej osoby w wolny od pracy dzien niz spedzanie go z malymi dziecmi ? Ba, z jakimikolwiek dziecmi ? Gdzie mozna z nimi isc, co robic ? Zapewne rodzice maja na ten temat inne zdanie, maja wypracowane jakies sposoby, zeby wypelnic sobie i potomstwu weekendy. I tak sie zakladam, ze niejedna mama wolalaby wypuscic sie z psiapsiolkami do centrum handlowego, a wieczorem na rundke po pubach, jak za dawnych czasow, a tata wolalby sie spotkac z kumplami i pojsc ogladac panienki na rurach, albo grac w Play Station. Z boku patrzac, rodzina wyglada jak cos masakrycznie nieciekawego. Po co sie w to bawic ?
...niejedna mama wolalaby wypuscic sie z psiapsiolkami do centrum handlowego, a wieczorem na rundke po pubach, jak za dawnych czasow, a tata wolalby sie spotkac z kumplami i pojsc ogladac panienki na rurach, albo grac w Play Station...
ReplyDeleteZawsze myślałam ,że nie ma pożytku z wieku emerytalnego, a dzisiaj widzę , że jest!
Nie chce mi się do centrum handlowego.
Nie chce mi się rundki po pubach.
Mojemu się nie chce z kumplami.
Mojemu się nie chce panienek na rurze, aczkolwiek na widoki te jest narajony po wielokroć, bowiem somisiadka Lucy robi to niejako zawodowo i często ćwiczy w domu na zainstalowanym przyrządzie wymienionym i chcą nie chcąc rzuca się Mojemu w oczy.
Mój chyba nie wie ,co to jest Play Station.
a do tego to wszystko nie oznacza, ze nie chce nam się nic albo, że chce nam się te dwa przychówki w weekend oglądać:)
Zaprawdę powiadam Ci Dita czasami jest się w co bawić w tej podstawowej komórce, acz nie naciskam na zawiązywanie.
PS
nie smuć się ( nie ciesz się ) z tej 12 w primawexie za rozmiarem nie nadążysz
Czasami - oto jest slowo klucz. Czyli, jak czesto ?
ReplyDeleteWy wyrastacie ponad przecietnosc, ja pisalam o takich zwyklych ludziach, co to zyja zakupami, piciem w soboty i odsypianiem w niedziele. Jestem pewna, ze 99% facetow wie, co to Play Station i nie pogardziloby show owej Lucy :)
No to mnie złapałaś ale u Ciebie będzie ZAWSZE:)
ReplyDeleteNa wszystko najlepszym remedium jest seks. DUB
ReplyDeleteA gdzie jest sklep z tym seksem?
ReplyDeleteAgent Provocateur ? :)
ReplyDelete