Rozmyslam nad rozpadem malzenstwa Brada i Angeliny. Nie jestem po stronie zadnego z nich, ale choc jestem kobieta, ciezko mi sie zdobyc na solidarnosc jajnikow w tym przypadku. Na miejscu Brada Pitta ucieklabym gdzie pieprz rosnie od nawiedzonej, apodyktycznej, glodzacej sie kobiety z obsesja na punkcie adoptowania niekonczacej sie liczby wszelkiej masci dzieci. Niestety, swiat juz jest tak ulozony, ze mezczyzni zostawiaja brzydsze kobiety dla ladniejszych, a Jennifer Anniston, niezaleznie od czasu spedzanego na katorgach w silowni, diet i robionych na zamowienie fryzur, miala i ma nienachalna urode, talent tez przecietny. Tak juz jest, dlatego moja gruba szefowa ma chlopa kucharza, a jej cudna szwagierka capnela i poslubila dobrze zarabiajacego specjaliste IT. Obie wygladaja na pogodzone z losem, natomiast w przypadku Brangeliny czas bolesnie zweryfikowal i pokazal, jak bardzo niedobrana byla to para. Angie rozwalila zwiazek Brada i Jen, na zasadzie 'moge miec kazdego faceta', Brad sie rzucil na nia jak glodny pies na szynke, bo jak takiej podarowac, a i tak gowno z tego wyszlo. Smutne.
A moze powodem nadawagi twojej szefowej jest fakt ,ze ma meza kucharza i jej kulinarnie dogadza :-)
ReplyDeleteNie powiedzialabym zeby Jen byla brzydsza od Angeliny. Angelina zawsze wydawala mi sie lekko albo i nie lekko swirnieta. Nie powiedzialabym ze gowno wyszlo, byli z soba dosc dlugo, narobili i naadoptowali dzieci, a teraz kazde w swoja strone i "move on". Nie sadze zeby oboje specjalnie plakali z powodu rozstania (ja je przewidzialam juz dawno :) Dub
DeleteJa też lubię Jennifer i uważam, że jest ładna, tylko to inny typ urody. Gadaliśmy o tym raz na śniadaniu i kolega, znany z przypadkowych i od czapy aczkolwiek śmiesznych komentarzy, rzucił coś absolutnie niepoprawnego politycznie ale bardzo zabawnego o obozie uchodźców :-)
ReplyDelete