For Your Pleasure

For Your Pleasure

Sunday, June 19, 2016

***

Obejrzalam 'Brooklyn' - sympatyczna i ciepla historia o mlodej Irlandce, ktora dostaje szanse na emigracje do Ameryki. Eilis choc mlodziutka to ma glowe na karku, nie interesuja ja malo ciekawi chlopcy z lokalnej miejscowosci, widzi w wyjezdzie wielka szanse dla siebie i choc z poczatku bardzo teskni, z czasem odnajduje sie w brooklynskiej rzeczywistosci. Wynajmuje pokoj na stancji wraz z grupa innych dziewczat, ktorych jedynym celem w zyciu jest zlapanie meza, aby koczowanie przed okupowana przez kolezanki lazienka zamienic na koczowanie przed lazienka okupowana przez naburmuszonego faceta. Eilis sie od nich rozni ambicja, chce bowiem isc w slady starszej siostry, ksiegowej. Po pracy dziewczyny chodza na randki, do kina i na potancowki, tam bowiem poznaje sie przyszlych malzonkow. Pojawiaja sie aluzje do niecheci, jaka darzyly siebie nawzajem emigranckie grupy narodowosciowe, w tym przypadku Irlandczycy i Wlosi. Z checia poznalabym dalsze losy Eilis, zwlaszcza ze jej wybranek niezbyt mi przypadl do gustu i caly czas czekalam, az wyjdzie z niego niedobry temperament albo uwielbienie dla mammy, czy inne dziwactwo :) Saoirse jak zwykle zagrala z klasa, przyjemnie sie na na patrzy - normalna, ladna dziewczyna, nie jakies napompowane silikonem kuriozum jak nie przymierzajac, tfu, Kardashianki:


http://image.cleveland.com/home/cleve-media/width620/img/moviebuff_impact/photo/19251877-mmmain.jpg


Chronie sie przed EURO jak przed zaraza, niestety dopada mnie ze wszystkich stron, nawet w pracy nie mam ucieczki i bylam w piatek molestowana meczem Anglia - Walia z radia w komputerze jednego z naszych account managerow. Jestem kompletnie niezainteresowana sportem jako takim, choc doceniam jego role jako usankcjowanego substytutu ulicznych bojek a nawet wojen. Ludzie sa agresywni i gdzies te agresje trzeba skierowac. Niestety, dla rosyjskich kiboli i pseudofanow rzucajacych w pilkarzy petardami jest to cos wiecej niz substytut. Wielka szkoda, ze skadinad sympatyczna impreza przyciaga rzesze tego typu prymitywow. Nie chce obrazac fanow pilki noznej, ale naprawde nie jest to sport dzentelmenow...a jacy by ci pilkarze nie byli przystojni, to sa przewaznie prosci chlopcy z jeszcze glupszymi dziewuchami u boku.Nie ma w nich niczego, co mogloby mi minimalnie zaimponowac :)

Obejrzalam rowniez 'The Big Short', lopatologicznie wykladajacy widzowi skad wzial sie ostatni kryzys finansowy i jak mozna bylo na nim zarobic. Jestem misiem z malym rozumkiem i od sprytu wynalazcow 'shortowania' jeszcze bardziej mnie zadziwia jak mozna bylo legalnie stworzyc instrumenty finansowe, ktore ow kryzys nakrecily, a takze instrumenty, dzieki ktorym bohaterowie filmu zgarneli ladne sumki poprzez slynne 'betting against the market'. Oj, konkluzja filmu jest niewesola, banki wracaja ponoc do starych praktyk, w UK juz jeden bank oferuje 100 % mortgage (podparty, to prawda, wymogiem wysokich dochodow i zyrantami) i biorac pod uwage, ze za chwile Brexit moze stac sie rzeczywistoscia - dewaluacja funta, zapasc na londynskiej gieldzie, ucieczka inwestorow - ciezko pozostac optymista.

Zeby nie bylo tak ponuro, jak ktos lubi wino z posmakiem agrestu, poludniowoafrykanskie Porcupine Ridge Sauvignon Blanc jest bardzo ciekawe i przystepne cenowo - obecnie £6.00  w Sainsburys :)




Za dwa tygodnie bede w kraju przodkow, hopefully dochodzac do siebie po krakowskim koncercie Black Sabbath na ktory zacieram rece z nieukrywanej radosci. Co by tu nie mowic, przyjazd legendy tej rangi do naszego sennego grodu Kraka to wydarzenie dekady, jesli nie stulecia...Doniesiono mi ostatnio, ze w Tauron Arenie, tej samej, gdzie szalec bedzie Ozzy & S-ka, produkowali sie niedawno Al Bano i Romina Power, a bilety szly jak swieze buleczki po 350 zeta. No coz, gawiedz tez potrzebuje swoich igrzysk. Niech se maja, byle i dla normalnych ludzi bylo cos ciekawego. Jesli zas ktos mieszka albo wybiera sie do Londynu, wystawa must see tego lata jest ta o The Rolling Stones w Saatchi:






 
Wybiore sie po powrocie z Polski. Tymczasem - czuj duch!


3 comments:

  1. Tez mi sie wloski wybranek nie podobal choc dobry chlopak sie okazal ;) Irlandzki konkurent i przystojniejszy i bardziej interesujacy. Mysle ze dziewczyna nie tyle wybrala faceta ile styl zycia i kraj. Gdyby Irlandczyk tez byl w Ameryce kto wie jakby sie to skonczylo. Dub

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pomyslalam w pewnym momencie ze najlepiej by jej bylo, jakby miala dwoch mezow - best of both worlds :)

      Delete
  2. haha, dobry pomysl, pol roku tam, pol roku tu ;) Dub

    ReplyDelete