Ciezko mi opisac to, co czuje po wydarzeniach w Brukseli. Niestety sprawdzilo sie to, co powtarzalam od czasu strzelaniny w Paryzu: niebawem zaczna sie zamachy na kluczowe europejskie lotniska, najlepiej w okolicy swiat. Chrzescijanskich, nie ramadanu. Moja szefowa wykazala sie stoickim spokojem i typowo angielskim poczuciem humoru, choc o humor w tej sytuacji nielatwo. Ogladalam, powiada, 'London Has Fallen' i wszyscy tam sie chowali w podziemia wiec jak w ten weekend zacznie cos wybuchac, go underground! Tak sie sklada, ze czeka mnie kilka dni w pociagach, metrze a nawet krotka wizyta na lotnisku. Nigdzie w te swieta nie lece, nie wiem czy to lepiej, czy gorzej. Bandyci sie pewnie naradzaja teraz, gdzie sie wysadzic i coz poradze, ze nie mieszkam w kraju takim jak Polska, gdzie poziom zagrozenia terroryzmem wynosi obecnie 0/4. Jestesmy juz wystarczajaco zagrozeni Pisem.
Inaczej sie reaguje na sytuacje typu tsunami w Japonii czy trzesienie ziemi w Tybecie, czy nawet strzelaniny w amerykanskich szkolach, a zupelnie inaczej na faktyczne zagrozenie, ktore nas bezposrednio dotyczy, chyba ze ktos mieszka w przyslowiowym Pcimiu i wychodzi z domu tylko po zakupy do Biedronki, to wtedy nie ma sie czego obawiac. Kazdy z moich znajomych mogl pasc ofiara takiego zamachu wracajac chocby z Brugii, nie wylaczajac mnie. Byc moze ISIS nie uda sie spowodowac, ze bedziemy siedziec zabarykadowani w domach i unikac dalszych podrozy. Nastroje spoleczne beda sie jednak radykalizowac - Trump w Ameryce juz zaciera w rece: a nie mowilem ? Bezsilnosc Europy moze tez w znacznym stopniu przechylic szale w czerwcowym referendum, ludzie sie chca bowiem odizolowac od zagrozenia, niepomni faktu, ze zagrozenie juz tu jest. Zamachowcy nie sa przeciez przybyszami z zewnatrz, urodzili sie w UE i teraz chca ja rozwalic od srodka. Kon trojanski.
Mimo wszystko staram sie zachowac optymizm chociaz kiepsko to wszystko wyglada.
Racja, racja. Ja mam nadzieje ze za mojego zycia najgorsze nie nastapi, z podrozowania nie mam zamiaru rezygnowac, lece jutro do Brukseli wlasnie, a stamtad do Ghent (jak wiesz :) Smutne to wszystko i przerazajace. Dub
ReplyDelete